niedziela, 28 kwietnia 2013

Odpust



Czy już pisałam, że lubię odpusty?
Lubię!
I byłam dziś na odpuście.
Odpust w naszej parafii jest co roku. W pierwszą niedzielę po imieninach świętego Wojciecha.
I co roku idę tam z zapałem dziecka.
Kiedyś chodziliśmy razem. Dzieci dostawały jakieś pieniądze, żeby mogły sobie kupić, co będą chciały. 
Ach, te męki wyboru! I to kusi, i to nęci! 
Kupowaliśmy im obwarzanki na sznureczku, lekkie, rumiane torusy.
Watę cukrową, którą podkradałam, pod pozorem, że odpada z patyczka.
Kasia  dostawała od taty pierścionek z niebieskim oczkiem, a Mateusz ode mnie piłkę na gumce, albo balona. Albo pukawkę ze sznurkiem.
Na odpuście kupiliśmy Banana.
I wiatraczki na druciku. I włochatego pająka, który podskakiwał, gdy się przycisnęło gumową gruszkę. I pacyfę na czarnym rzemyku.
Na odpuście gra disco polo i trąbią plastikowe trąbki. 
Ćwierkają nakręcane ptaszki. Strzelają kapiszony.
Koników drewnianych dziś nie widziałam, ale były plastikowe, duże krowy do siedzenia. I silikonowe  zegarki. 
Na stoiskach z płytami królowała Anna German. 
Tylko parasoli nie widziałam, a przydałyby się, bo co i rusz mżyło.
Synek kupił mnie i Ani obwarzanki  i cukrową watę.
I najbardziej mi było żal, że nie mam  Ciebie przy sobie, Kochany...



niedziela, 21 kwietnia 2013

Lanie wody


Początkiem wszechrzeczy jest woda.  Autor: Tales z Miletu


Chcesz być zdrowy, młody, nie stroń nigdy od wody.  Autor: Andrzej Czesław Klimuszko















Cóż, jak po raz nie wiadomo który to stwierdzam, złote myśli to źródło mądrości wszelkiej.

Woda mnie dziś dosięgnęła,   z całą łapczywością.
Woda z pełniutkiej pralki wypłynęła na swobodę, zalewając podłogę w całej łazience i  części przedpokoju. Jak to się stało? Sama ja wypuściłam!
Oczywiście, to nie pierwszy raz zdarzył się taki wypadek.
Pierwszy raz, gdy uroczy Tomek K. wyciągnął odpływowy  wąż z wanny podczas pewnego kinderbalu, gdy grali w chowanego.
Po raz drugi, gdy nie wzięłam pod uwagę, że program oszczędnego wirowania przy praniu firanek, nie wypompowuje wody.
Po raz trzeci, gdy pralka straciła szczelność  przez zużytą podkładkę.
Wrażenie, jakie robi chlustająca z bębna woda na niczego nie spodziewające się nogi, jest nie do opisania. Na szczęście za każdym razem była to woda zimna.
Czy niczego mnie nauczyły te wypadki? Ależ tak!
Sprawdzałam po kilka razy, na jakim numerku zatrzymał się programator.
Zaglądałam do środka, poszukując śladów wody.
Co kilka minut biegałam do łazienki, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku.
Pralka i tak mnie przechytrzyła.
Co jakiś czas "piorę" ją, bo wydziela brzydki zapach. Zrobiłam tak wczoraj. Nastawiłam ją na dodatkowe płukanie. Przekręciłam programator na wirowanie. Poszłam spać.
Dziś czekało pranie prawdziwe. Zajrzałam jeszcze raz do zamkniętej pralki. Niczego nie zauważyłam. Bęben był przezroczyście puściutki. Otworzyłam...
No, tak! ZAPOMNIAŁAM, że woda jest PRZEZROCZYSTA!!!

Potem było dużo (bardzo dużo!!) szybkiego wycierania. Błyskawicznego wycierania.
Zużyłam wszystkie suche ręczniki.
Kiedy skończyłam, było pewnie trzy minuty później. 

Korzyści:
  • przekonałam się, jaka potrafię być szybka
  • umyłam przy okazji podłogę
  • dla podtrzymania się na duchu napiłam się koniaczku.

Nie ma jak pompa!!!

 

 

sobota, 20 kwietnia 2013

Chwila autorefleksji








Uwaga!
Paczę!








Odwiedziłam dziś Zięcia. 
Oraz Córkę i Wnuka, oczywiście.
Czytam Wnukowi Tuwima.
Tak, jak kiedyś jego mama, słucha w skupieniu i powtarza ostatnie słowa z linijek.
- Stoi na stacji...okomotywa...
 Albo:
- Idzie Grześ przez...weś...
Albo:
- Abecadło z pieca...śpadło.
 No i:
- Biega, krzyczy pan Hilary, gdzie są moje... 
Czekam, aż skończy tę linijkę o okularach. Wpatruje się w obrazek z panem Hilarym. 
- Tutaj! - oświadcza, pokazując palcem. - Na nosie!

Nie wie, o co nam chodzi, kiedy rżymy ze śmiechu.
***
Bawi się samochodzikami. Jeździ po stole, po ścianie, po sofie.
- Opaciali, opaciali, opaciali!!!- głosi donośnie. 
Zastanawiamy się, co mówi. Jego artykulacja bywa jeszcze niedoskonała:)
- Rozpaczali?- podsuwa Zięć.
- O paciai? 
Wnuk nie zwraca na nas uwagi. Jeździ dalej. Po komodzie, znowu po sofie, po nodze ojca. 
- Opaciali! Opaciali! Opaciali!  - jest niezmordowany.
Nagle zatrzymuje się i milknie. Patrzy na nas z namysłem. Potem, jakby zdumiony:
- Co ja gadam????




wtorek, 16 kwietnia 2013

Smutna wiosna

Będzie smutno. Znowu.
Bo jest mi smutno. Cały czas.
Na każdym kroku i o każdej porze.
Myślę: już nigdy tędy razem nie pójdziemy! 
Już nigdy nie podasz mi ręki przy wysiadaniu z tramwaju, jak ten pan dzisiaj tej starszej pani.
Już nie przygarniesz mnie  i nie pocałujesz we włosy. Już nikt mnie  tak nie pocałuje...
Już nigdy nie pojadę z Tobą w góry. Już nigdy z nikim, tak jak z Tobą nie pojadę.
Przyszła cholerna wiosna i nie mogę iść z Tobą  na długi spacer, jak zawsze ...

Ten wiersz powstał 190 lat temu. A jest o nas. O mnie i o Tobie. 



 Do M...

Precz z moich oczu!... posłucham od razu,
Precz z mego serca!... i serce posłucha,
Precz z mej pamięci!... nie tego rozkazu
Moja i twoja pamięć nie posłucha.

Jak cień tym dłuższy, gdy padnie z daleka,
Tym szerzej koło żałobne roztoczy, -
Tak moja postać, im dalej ucieka,
Tym grubszym kirem twą pamięć pomroczy.

Na każdym miejscu i o każdej dobie,
Gdziem z tobą płakał, gdziem się z tobą bawił,
Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie,
Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił.

Czy zadumana w samotnej komorze
Do arfy zbliżysz nieumyślną rękę,
Przypomnisz sobie: właśnie o tej porze
Śpiewałam jemu tę samę piosenkę.

Czy grają w szachy, gdy pierwszymi ściegi
Śmiertelna złowi króla twego matnia,
Pomyślisz sobie: tak stały szeregi,
Gdy się skończyła nasza gra ostatnia.

Czy to na balu w chwilach odpoczynku
Siędziesz, nim muzyk tańce zapowiedział,
Obaczysz próżne miejsce przy kominku,
Pomyślisz sobie: on tam ze mną siedział.

Czy książkę weźmiesz, gdzie smutnym wyrokiem
Stargane ujrzysz kochanków nadzieje,
Złożywszy książkę z westchnieniem głębokiem,
Pomyślisz sobie: ach! to nasze dzieje...

A jeśli autor po zawiłej probie
Parę miłośną na ostatek złączył,
Zagasisz świecę i pomyślisz sobie:
Czemu nasz romans tak się nie zakończył?...

Wtem błyskawica nocna zamigoce:
Sucha w ogrodzie zaszeleszczy grusza
I puszczyk z jękiem w okno załopoce...
Pomyślisz sobie, że to moja dusza.

Tak w każdym miejscu i o każdej dobie,
Gdziem z tobą płakał, gdziem się z tobą bawił,
Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie,
Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił.