wtorek, 25 lutego 2014

Wesołe jest życie emeryta


Ciągle mnie pytają, jak mi się żyje na emeryturze i co robię.
Nie chodzę wszak do pracy, więc licząc razem z dojazdami i "odjazdami" zyskałam jakieś 30-40 godzin tygodniowo na "nicnierobienie". Kupa czasu!

W rozmowie z koleżanką moją, Jadzią zaczęłam więc wyliczać:
  1. sprzątam
  2. gotuję obiady
  3. robię zakupy
  4. rozwiązuję krzyżówki
  5. rozwiązuje krzyżówki
  6. rozwiązuję krzyżówki
  7. chodzę z kijkami
  8. oglądam stare seriale (teraz "Bez śladu)
  9. słucham audiobuków
  10. słucham audiobuk...
  11. słucham audiobu...
  12. słucham audio... ( córka powiedziała podobno, "nie wiem jak Mama tyle może słuchać")
  13. czytam 
  14. robię na drutach
  15. czasem szyję
  16. spotykam się z ludźmi (czasem)
  17. rozmawiam przez telefon z moją Bratową i z moimi Szwagierkami
  18. odbieram wnuka z przedszkola ( w środy) 
Przerwała mi. 
- To bardzo dużo robisz!
Czy ja wiem. 
Ostatnio zaczęłam namiętnie grać w grę jedna, komputerową, co mi Syn ją polecił. Nazywa się Słowotok i polega na układaniu słów z podanych liter. Jedna runda trwa 90 sekund. Gram dla ćwiczenia umysłu.
Postanowiłam też pochodzić na gimnastykę wodną, bo jedna Basia od kijków odstąpiła mi swój karnet na jakiś czas, i chociaż trener na pierwszym spotkaniu mnie wystraszył, bo strasznie krzyczał na te wszystkie mokre chojraczki, emerytki, grubaski, chudziny i takie strachajły jak ja, to jednak mi się spodobało.
A pan Maciek, trener nasz od kijków obiecał, że przyniesie w następny poniedziałek kulki i nauczy nas grać w bule.

Mnie się wydaje, że to nie jest dużo, ale na nudę nie narzekam.
Wczoraj na kijkach odbyłam taką rozmowę z drugim "kijkowiczem", panem Andrzejem:
- Ja, to pani Basiu mam czas wypełniony. Rano wstaję, potem oglądam taki program w telewizji, dla działkowców. O 10.00. Akurat do 11.00 jest, to idę potem  codziennie na kijki, tak dwa , trzy okrążenia robię. Jak wracam, to Wyborczą w internecie czytam, a potem trochę przez skypa rozmawiam ze znajomymi. No i obiad, jak żona wraca z pracy, to daje. Potem Teleexpress, Fakty i Wydarzenia. Kolacja. No i spać. Wesołe jest życie emeryta.

 Taaa....
Dzisiaj też trochę płakałam.
Jutro 33 rocznica naszego ślubu.

piątek, 14 lutego 2014

Wszystkie drogi prowadzą do...

...RZYMU!
Jedziemy do Rzymu.
Do Rzymu! 
DO.....!!!!!!!!

czwartek, 13 lutego 2014

To idzie młodość...

13 lutego jest 44. dniem w kalendarzu gregoriańskim
 ( a imię jego było czterdzieści i cztery...)

Otóż...
Chciałam napisać innego posta, niż piszę. 
Rozliczne telefony i smsy, tudzież rozmaite wiadomości tekstowe na stronach powszechnie publicznych, odciągnęły mnie od klawiatury na czas długi.

Jeszcze chyba nigdy tyle osób nie złożyło mi życzeń urodzinowych!!!
Zaczynam podejrzewać Męża mojego o maczanie w tym palców anielskich.

Pani, którą mijałam dzisiaj na kijkach będąc, skomentowała to moje chodzenie: - Co to znaczy młodość. (!!!!!!!)
O, dzięki wam Północni Bracia za kijki!

Wszystkim, którzy się do życzeń ewentualnie dołączą, z góry dziękuję.

 Wikipedia:
"Pojęcie starości w znaczeniu medycznym to ogół zmian biologicznych zachodzących w ciele człowieka (głównie zużycie narządów i zmniejszona regeneracja komórek) w wieku starszym (tzw. trzeci wiek) czyli po 60.-65. roku życia."

Niniejszym wkroczyłam w wiek trzeci, czyli "starszy"
Sto lat dla mnie!!!!