niedziela, 28 września 2014

***

"Na każdym miejscu i o każdej dobie,
Gdziem z tobą płakał, gdziem się z tobą bawił,
Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie,
Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił."

"Basię trzeba ukochać' - mówiłam Mu.
Był zawsze gotowy. Trzymał mnie w objęciach  tak długo, aż mówiłam: "już". 
Śmiał się. Czy można tak dozować miłość?
Ale tak właśnie było, nasycałam się Jego bliskością, ciepłem, siłą i bezwarunkową w takim momencie  akceptacją.

Basię trzeba ukochać! - płaczę dziś.
Ale nie ma niczyich ramion.  
Gotowych, cierpliwych, rozumiejących wszystko bez słów. 

Nie ma nikogo.

sobota, 27 września 2014

On w podróży...

"Jestem w samolocie. Napiszę z Rygi"- to esemes dzisiejszy. 
W zachowanych w telefonie mam jeszcze taki:
"Dotarliśmy. Siedzimy przed katedrą w Santiago.
Jest super. Przeszliśmy w sumie ponad 700 kilometrów. Całusy"
 A w międzyczasie:
Pozdrowienia z Londynu.
Jesteśmy w Brukseli ...
W Rzymie ładna pogoda...
To fińskie kwiatki..
W Bolonii pada !
Jestem już w Lizbonie.
Siedzę pod Sagradą!
Pozdrowienia z Granady!
Paryż nas rozczarował!

Poza tym Lwów, Werona, Majorka, Szkocja, Alpy francuskie, Hamburg, Madera, Cypr...
No, i Barcelona, Barcelona!

Co Go tak gna? Czego szuka?

- Bo to ciekawe jest- odpowiada po prostu.

Hm. Ciągle pędzi.
Setki kilometrów przemaszerowanych po górach. Tysiące przelecianych.

 "Mateusz P. przejechał  X km na rowerze, korzystając z aplikacji Strava."
W miejsce X należy wstawić dowolną liczbę pomiędzy 15 a 130. 

Jak nie jeździ, to biega.
W Łodzi, w Barcelonie, w Lizbonie, na Maderze,  w Aveiro.
Jutro może będzie biegał w Tallinie. 

Jego Ojciec też wędrował. Może to rodzaj medytacji, poszukiwania odpowiedzi, poszukiwanie sensu. 
A może to po prostu ciekawe jest :)
Nie wiem. 
W niedzielę ma lot powrotny ze Sztokholmu.


 
 

piątek, 26 września 2014

Tęsknota o barwie kasztana


Jesień.

"Jesienią liście opadają, 
i zdaje się, że żyły chwilę..."

Jesienią przynosiłeś mi pierwsze, brązowe kasztany.
Wyjmowałeś z kieszeni, jak prezent niespodziankę. 
Gładkie kulki, ciepłe od Twoich dłoni.

Tak bardzo mi ich brak, Twoich rąk.
Twoich ramion.
Twoich ust.
Twoich o mnie myśli.
Tak bardzo...

Wczoraj kasztan spadł mi prosto  pod nogi.
Wiem, że spadł, bo jest jesień.

- Dziękuję, kochany! - szepnęłam w mgłę tego poranka.

Wciąż nieutulona w tęsknocie...