wtorek, 27 grudnia 2011

Święta były piękne...

...powiedział mój Mąż.
I ma rację.
Było pięknie.
Inaczej niż w zeszłym roku, w szpitalu na neurochirurgii.
Inaczej, niż w 2007, gdy Dzieci krążyły między stolikami w hotelu w Scarborough.
Inaczej, niż w 2003, gdy wzywaliśmy lekarza do chorego Męża.
Inaczej, niż w 1999, gdy mój przyjaciel Lęk wysuwał swoje łapczywe pazury i trzymał mnie w domu.
Inaczej, niż w 1981, gdy pod choinkę dostaliśmy w prezencie żółty ser.
................

Było pięknie.
Choinka zielona....





















Pięknie przystrojona....



















Pod choinkę Święty podłożył prezenty, dla Małych i Dużych...













Jeśli ktoś zasłużył!



Na stole niebrzydkim...











Było jadło....











....i napitki.


















A wszystkie życzenia
czekają spełnienia!!!!






















Słodkiego, Dosiego Roku!

4 komentarze:

  1. Były piękne :-)
    Wiesz, że wcale nie pamiętam, żeby do Taty w 2003 przyjeżdżał lekarz?...

    OdpowiedzUsuń
  2. Może Cię w domu nie było:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sprawdziłam. Byłaś:)A Tatę brzuch bolał.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aha :-) Widocznie nie zrobiło to na mnie wrażenia ;-) skoro nie zapamiętałam :-p

    OdpowiedzUsuń