piątek, 28 listopada 2025

Środeczek

Pacynka zrobiona przez seniorkę, lat 90, można by rzec, że "piękna inaczej"
 

"Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie?"

Spieglein, Spieglein an der Wand, wer ist die Schönste im ganzen Land?

Co lustereczko odpowiadało?

"Ty, ty, królowo! "

Do czasu. Jak wiadomo.

Do czasu...

 

Niedawno rozmawiałam z Córką o patrzeniu w lustro. 

Konkluzja? Wszystkie lustra, w które patrzymy, pokazują kogoś innego. Kogo? Nie wiadomo, nie tę twarz, którą spodziewałyśmy się zobaczyć.

Tam w  środeczku, w duszy, w wyobraźni, tam ciągle mieszka ktoś gładszy, ładniejszy, bardziej promienny. 

Szwagierka moja, lat 88, wciąż ma płonną i nierealną nadzieję na powrót do "normy". Jej norma utknęła prawdopodobnie  20 lat temu.

Moja nawet ze trzydzieści.

Lustereczko już nawet nie może mi odpowiedzieć: "ach pięknaś królowo, jak gwiazda na niebie, lecz Śnieżka nadobna piękniejsza od ciebie" 

Lustereczko milczy, wstrząśnięte.  Przestraszone, bo a nuż Królowa ciśnie w nie butem?

Aktorka, Izabela Kuna, mówi: "Nie godzę się na starość" 

A czy tu potrzeba czyjejś zgody? 

Czas, jak nieubłagany dekonstruktor robi swoje.

Rysunek przedstawiający klepsydrę z napisem czas. | Premium wektor  wygenerowany przez AI

 Aż by się chciało zaśpiewać, "im więcej Ciebie, tym mniej"...

Swoją drogą, to idiotyczny tekst. 



środa, 12 listopada 2025

Traktaty o życiu




Wiesław Myśliwski żyje jeszcze. Ma 93 lata.

Czytałam kiedyś kilka jego książek. Nie pamiętam, żeby tak mi się podobały, jak trzy ostatnie, których słucham, jak baśni. 

Baśni o życiu.

Może trzeba dorosnąć do nich, dojrzeć, a najlepiej: zestarzeć się. 

Może trzeba mieć w sobie  i wiejskość i miejskość, i chłopa i robotnika. I inteligenta.

Może nie urzekłyby mnie, gdyby nie opowieści naszych Rodziców, ich wspomnienia z życia, z dzieciństwa, z młodości, z chałup, ze stajni, z pól, z bosych wędrówek po miedzach, z hal fabrycznych, z bielnika i rzeczpospolitych złudzeń.

 

 "Myśliwski publikuje rzadko, pisze długo, zgodnie z przeświadczeniem, że „pisać książki powinno się dopiero, gdy człowiek naprawdę czuje, że nie ma już żadnego innego wyjścia (…), wtedy kiedy jest się przekonanym, że ma się coś naprawdę do powiedzenia komuś drugiemu”. 

 

Wiesław Myśliwski ma do powiedzenia dużo ważnych rzeczy. Rzeczy przeżytych i dobrze przemyślanych. I chociaż jego książki są długie,  to nie zawierają słów zbędnych. Ani głupich.

Co zdanie, to przesłanie.

Co akapit, to mądrość.

Słuchałam  i żal mnie ogarniał, że nie dam rady zapamiętać wszystkiego, zapamiętać czegokolwiek, bo jak tu wybrać, na co się zdecydować, skoro po każdej mądrości następuje kolejna i kolejna? 

A która najważniejsza? 

 Tak mniej więcej do połowy życia znajomych nam przybywa i przybywa, trudno nawet wszystkich zapamiętać, a od połowy zaczynają ubywać, tak że przy końcu człowiek jest już sam dla siebie jedynym znajomym. Nie tylko że odumierają nas. Życie po prostu daje nam w ten sposób znać, ile go mamy za sobą, ile przed sobą.

czwartek, 6 listopada 2025

Kolejna premiera


 ...odbyła się.

Tym razem Pan Poczta szukał manii. 

Czyli hobby. Czyli pasji.

Bowiem cały cały projekt, na który wygrałyśmy  kaskę  fundowaną przez Łólubione Miasto w ramach Mikrograntów dla Seniorów,  tym razem  dotyczył poszukiwania pasji.

Do dyspozycji dostałyśmy PRAWDZIWĄ  scenę. Z prawdziwą kurtyną i prawdziwymi kulisami. Z bardzo prawdziwą widownią.

 


Nic, tylko GRAĆ! 

Jak było?

Cóż, optuję, żebyśmy zmieniły nazwę naszej zacnej sekcji na KreAktywniPlus.

Tradycyjnie, można by powiedzieć, w ostatniej chwili sytuacja wymagała zmian, podmian i roszad.

Teresa za Ulę, Ula za Elę, Ela do łóżka.

Ania w maseczce, Grażynka z laseczką.

Ja spocona. Ula z wachlarzem.

 

Co tam widziała widownia, nie wiem. 

Po naszej stronie sceny bywało i straszno i śmieszno.

Głośnik buczał, a mikroporty dla nas "nie doszły".

Reżyser(ka) do Misia: "mów głośniej!"

Misio do Pana Poczty: "mów ciszej!" (nie ma co ukrywać, że Pan  Poczta tubalnym głosem moim przemawia)

Pan Poczta do Misia: " nie mogę!!"

Haczyk spadł, torebki się poplątały, a zdenerwowane palce Wiesi wstukiwały w odtwarzaczu nie te klawisze co trzeba.

W rezultacie, zamiast kołysanki  na koniec popłynęło raźne: i rym cym cym, i hopsasa, idziemy przez życie w podskokach...!!!

A co tam! 

W podskokach, bo żyje się raz!