Wikipedia:
"Z przekazów Klemensa Aleksandryjskiego
wiadomo, że różne daty były podawane za dzień narodzin Chrystusa: 19
kwietnia, 20 maja, a Klemens wskazywał na dzień 17 listopada.
W II wieku n.e. w Egipcie pojawiło się Święto Bożego Narodzenia obchodzone w dniu 6 stycznia, dokładnie jedenastego dnia Tybi – dniu urodzin boga Słońca Ajona – patrona misteriów mitraistycznych
Rocznica urodzin Chrystusa została przeniesiona przez Kościół w roku 353 na dzień 25 grudnia, czyli na dzień narodzin Mitry niepokonanego boskiego Słońca"
Choineczka jedna,
miała chłopca z drewna...
Choinkę znowu przystroiłam.
Chociaż już w styczniu, szamocząc się z poprzednią, przyrzekałam sobie, że następnym razem kupię jakąś miniaturkę w doniczuszce!
Uszy dziś ulepiłam.
Ostatni raz robiłam to pewnie ze dwadzieścia lat temu.
Kto inny był od uszu.
Miałam się ograniczyć z piernikami.
Pięć razy zagniatałam ciasto na pierniki.
Jutro będę gotować kapustę.
Pojutrze zrobię sałatkę.
Owoce suszone, na kompot, obłędnie pachną w kuchni.
Święta pędzą ku nam, jak co roku.
Obchodzą je prawie wszyscy - wierzący i niewierzący, działacze i bezpartyjni, biedni i bogaci, na śniegu i pod palmami.
W Australii na plaży.
W Laponii pewnie w reniferowym zaprzęgu.
Co roku Chrystus się rodzi w stajence, a ludzie liczą na Cuda Cichej Nocy.
Mnie się kiedyś zdarzyły.
Więc poproszę o bis.
Dobrego nigdy dosyć.
No, to Wesołych!!!
Bon Nadal i Merry Christmas!
A po japońsku ponoć:
メリークリスマス (Meri Kurisumasu)
Dobrej nocy grudniowej!