![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu-A5xoqYOY6tRzMvD1vtEzin-IlNz26pdyfRqil82UbnX3Yn1g2wqAQ9XCu6gldP_sCF2xo4S0Cxp0YcfI1CpWNCbv61A5wzl8qjUWBh5sSOXjXXueSLzhHiDEkQX5TkrO3wVH1-VxsE/s320/IMG_9089.jpg)
Marcello zachęca...
Odwiedziliśmy restaurację Marcello. To jedna z dwóch restauracji otworzonych niedawno w Łodzi przez Magdę Gessler. Obiad był z cyklu "obiady z Cytrynami".
Tu przerwę... ( jako ten Wojski)
Nasi przyjaciele Cytryny (niektórzy mówią: Cytrynowie, żeby było gramatycznie, ale właśnie w agramatyzmie cały urok) nazywają się oczywiście inaczej. Cytrynami zostali dawno temu, gdy nasz synek, wtedy 7-8- letni, nie mógł sobie przypomnieć, dokąd właściwie jedziemy z wizytą. Komu i dlaczego przyszła do głowy cytryna? Nie pamiętam. Przylgnęła do nich i trzyma się mocno:)
A więc ad rem...
Czas jakiś temu zrodziła się tradycja. Nowa, świecka. Spotykamy się z Cytrynami na obiedzie dwa, trzy razy w roku. Zawsze w innej restauracji.
Tu przerwę... ( jako ten Wojski)
Nasi przyjaciele Cytryny (niektórzy mówią: Cytrynowie, żeby było gramatycznie, ale właśnie w agramatyzmie cały urok) nazywają się oczywiście inaczej. Cytrynami zostali dawno temu, gdy nasz synek, wtedy 7-8- letni, nie mógł sobie przypomnieć, dokąd właściwie jedziemy z wizytą. Komu i dlaczego przyszła do głowy cytryna? Nie pamiętam. Przylgnęła do nich i trzyma się mocno:)
A więc ad rem...
Czas jakiś temu zrodziła się tradycja. Nowa, świecka. Spotykamy się z Cytrynami na obiedzie dwa, trzy razy w roku. Zawsze w innej restauracji.
W Costa del Mar ....
....hiszpańsko.
W Anatewce
......żurek:)
W Satynie
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXK1E9oruAsIlyFhf8PGR4golUKz5iu5qFrdjfgWT5bo39S2pHHC1oD7SYpO2ef1K5_mIs_IG1oWwkroJ5biSlF57NylVVqbdboScfVHk7CWWSbuoscK6R5ZfkArMZDsY2r3X5oQWmen4/s320/Zdj%25C4%2599cie071.jpg)
w Cafe Lulu poświątecznie
Niezobowiązująco w Naszej Chacie
Marcello onegdaj.
W Marcello jest biało, błękitnie i przestronnie.
Filmowo.
Na ścianach mnóstwo zdjęć Mastroianniego i pięknych, włoskich aktorek.
W glinianych wazonach białe poinsecje.
Na przeczekanie paluszki grissini.
Talerze białe, elegancko proste.
Wino czerwone, w kieliszkach na smukłych nóżkach.
Zapachy włoskiej kuchni - pizza, spaghetti, topiona mozzarella ...
Włoskie przeboje muzyczne dyskretnie w tle.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxN7DHf57bnPC-IJPlFW_E7HeVHAYTjYQ0yH6RMPi1HW7A3CZTXSzHsApfpT0mRNlAxm03KwfQHCZRbfCedjk11QaJPIcB2hMO_-tQ5nHfBqDz73AzccQyrY1OmWpW1xz_7f5hPPxA9WE/s320/IMG_9093.jpg)
Oto Gnocchi ai Quattro Formaggi
czyli kopytka w sosie z czterech serów i z długą nutą rozmarynu... mmmmm....
Były też krewetki, penne Alfredo, grillowany rostbef z rukolą i Panna Cotta z malinowym musem.
Toczyliśmy miłą konwersację, pełną ploteczek, zadziwień i och-achów!
Robiliśmy zdjęcia.
Się lubimy.
Się znowu kiedyś spotkamy na obiedzie.
Będzie pysznie.
Toczyliśmy miłą konwersację, pełną ploteczek, zadziwień i och-achów!
Robiliśmy zdjęcia.
Się lubimy.
Się znowu kiedyś spotkamy na obiedzie.
Będzie pysznie.
2 komentarze:
Świetnie, apetycznie napisane. Lubię takie ploteczkowe spotkania z przyjaciółmi. Na razie nie stać nas na knajpy, więc spotykamy się u nas lub u nich i pichcimy sami - parówki w cieście, bagietka zapiekana z sosem bolognese, pizza domowej roboty... Ale może kiedyś... ;-)
Wydaje mi się, że Cytryny wzięły się z tego, że mówiliście, że idziemy do kogoś na "c" (chodziło o ciocię Wiesię) i Mateusz wypalił "cytryna?" :-D
Spotykamy się z nimi "na mieście" , bo ciocia W. boi się kotów:)
Prześlij komentarz