Rzecz będzie o segregacji śmieci, a nie, broń boże, o rasowej.
Tej jestem przeciwna z całą stanowczością.
Tej jestem przeciwna z całą stanowczością.
Nad segregacją śmieciową natomiast, myśl moja ostatnio zatrzymuje się coraz częściej, ze znakiem zapytania.
Idea ta, sama w sobie jest bardzo pozytywna i słuszna. Pomagać mamy naszej pięknej planecie (i pracownikom w sortowniach śmieci).
Praktyka okazała się dość uciążliwa, żeby nie powiedzieć: upierdliwa. W następnej zaś kolejności pozbawiona sensu i tzw. racji bytu.
W domu moim zaprowadziłam trzy pojemniki, zgodnie z otrzymaną instrukcją, na "mokre bio", " surowce" i "śmieci" (musiałam się dobrze w instrukcję wczytać, żeby oznaczenia te zrozumieć, ale czytanie ze zrozumieniem jakoś tam opanowałam w edukacji wczesnoszkolnej).
Mokre bio najmniejsze, żeby szybko się go pozbywać, ale i tak jest wylęgarnią muszek owocówek. Czasem mi się zdaje, że stworzenia te powstają z niczego, bo wystarczy jedna zapomniana pestka, a już ich pełno krąży wokół.
Największy wór - na śmieci, czyli "to, co nie nadaje się do recyklingu, ani na kompost".
Pojemnik na "surowce" stoi przy drzwiach, w kuchni już nie mam na niego miejsca.
No, i zaczynają się schody.
Fusy od herbaty powinnam wrzucać do bio, ale fusy ukryte w papierowym woreczku i na nitce, to chyba nie? Rozparcelować? Nie! Wyrzucam do śmieci ogólnych.
Torebki celofanowe po musli? Nie mam pojęcia, czy celofan to plastik, czy nie. Do ogólnych.
Kolczaste łodygi róż rozrywają torebkę z bio - cholera!
Żarówka? To elektroodpad.
"Elektroodpady - korzystamy z bezpłatnych usług firm, których dane są zamieszczone w komunikatach wywieszonych na klatkach schodowych"
Komunikat wisi. Podają telefon, pod jaki należy dzwonić, żeby zgłosić elektroodpad. Mam zgłosić żarówkę?????
A starą, elektryczną maszynkę do golenia?
"Niewykorzystane lub przeterminowane leki oddajemy do apteki"
Zbieram karnie resztki starych leków i niosę do apteki.
Nie przyjmują. U nich nie ma zbiórki. Trzeba szukać innej apteki.
Szukam. Znajduję w internecie.
WYKAZ APTEK, W KTÓRYCH JEST REALIZOWANY PROGRAM ZBIÓRKI PRZETERMINOWANYCH LEKÓW
Oooo, jest też:
LISTA APTEK, W KTÓRYCH REALIZOWANY JEST PROGRAM ZBIÓRKI TERMOMETRÓW RTĘCIOWYCH
(12 w Łodzi)
Koci żwirek? Niby bio, bo drewniany, ale zasikany zalicza się już chyba do tej samej kategorii, co "zasmarkane chusteczki higieniczne".
Nie rozumiem, dlaczego "ręczniki papierowe zabrudzone detergentami i środkami chemicznymi" nie nadają się do recyklingu, a już "opakowania plastikowe po chemii gospodarczej" owszem. Byleby były zgniecione.
Jak mam zgnieść twardą butelkę po Krecie albo po Cifie?
Nie gniotę.
Idę wyrzucić mokre bio. Pojemnik w śmietniku wypełniony z "górką", nie ma miejsca. W dodatku wszystkie "bio" zapakowane w plastikowe torby.
- To przecież nie nadaje się na kompost - mówię do dozorcy.
- Jest pani pierwszą, która się zastanawia nad tym...
Mam nadzieję, że nie pierwszą, ale to niczego nie zmienia. Walę swoje bio w plastikowej torbie na kupę innych. Gdybym je z niej wysypała, spadłyby na ziemię, a tak przynajmniej jest schludnie "posegregowane".
"Gabaryty - wersalki, szafy, stare drzwi itp.-będą wywożone raz w miesiącu, o terminach powiadomimy osobnym komunikatem"
Gabaryty najwyraźniej komunikatów nie czytają.
Beztrosko wylegują się wokół pergoli w dowolnych dniach miesiąca. A dwa wyściełane krzesła i jeden fotel od komputera przyozdobiły w piątek ścieżkę na drodze do mojego ulubionego hipermarketu.
Troszkę się zaskoczona poczułam, ale i uznanie wzbudziła we mnie pomysłowość wyrzucającego. Tyle osób tam chodzi, że może ktoś się zaopiekuje biednymi "gabarytami".
( Teraz mi przyszło do głowy, że mając po cztery nogi same w nocy uciekły!)
Przyjaciółka moja W. poradziła, abym po prostu zmieniła deklarację i przestała segregować śmieci, jako i oni czynią. Płacą miesięcznie 6 zł więcej.
- Gdzie mam wyrzucić starą turystyczną maszynkę spirytusową? - pyta mnie sąsiadka.
Myślę gorączkowo: elektrodpad to nie jest. Ani "gabaryt". Chyba jednak do metali. Ale inne części tam też są...
- Postawię ją za śmietnikiem - szepce konspiracyjnie, rozglądając się, czy nikt nie widzi.
O co w tym wszystkim właściwie chodzi??!
Dalej nie wiem, co zrobić z żarówką i z maszynką do golenia. Leżą sobie i czekają na dobry pomysł.
Praktyka okazała się dość uciążliwa, żeby nie powiedzieć: upierdliwa. W następnej zaś kolejności pozbawiona sensu i tzw. racji bytu.
W domu moim zaprowadziłam trzy pojemniki, zgodnie z otrzymaną instrukcją, na "mokre bio", " surowce" i "śmieci" (musiałam się dobrze w instrukcję wczytać, żeby oznaczenia te zrozumieć, ale czytanie ze zrozumieniem jakoś tam opanowałam w edukacji wczesnoszkolnej).
Mokre bio najmniejsze, żeby szybko się go pozbywać, ale i tak jest wylęgarnią muszek owocówek. Czasem mi się zdaje, że stworzenia te powstają z niczego, bo wystarczy jedna zapomniana pestka, a już ich pełno krąży wokół.
Największy wór - na śmieci, czyli "to, co nie nadaje się do recyklingu, ani na kompost".
Pojemnik na "surowce" stoi przy drzwiach, w kuchni już nie mam na niego miejsca.
No, i zaczynają się schody.
Fusy od herbaty powinnam wrzucać do bio, ale fusy ukryte w papierowym woreczku i na nitce, to chyba nie? Rozparcelować? Nie! Wyrzucam do śmieci ogólnych.
Torebki celofanowe po musli? Nie mam pojęcia, czy celofan to plastik, czy nie. Do ogólnych.
Kolczaste łodygi róż rozrywają torebkę z bio - cholera!
Żarówka? To elektroodpad.
"Elektroodpady - korzystamy z bezpłatnych usług firm, których dane są zamieszczone w komunikatach wywieszonych na klatkach schodowych"
Komunikat wisi. Podają telefon, pod jaki należy dzwonić, żeby zgłosić elektroodpad. Mam zgłosić żarówkę?????
A starą, elektryczną maszynkę do golenia?
"Niewykorzystane lub przeterminowane leki oddajemy do apteki"
Zbieram karnie resztki starych leków i niosę do apteki.
Nie przyjmują. U nich nie ma zbiórki. Trzeba szukać innej apteki.
Szukam. Znajduję w internecie.
WYKAZ APTEK, W KTÓRYCH JEST REALIZOWANY PROGRAM ZBIÓRKI PRZETERMINOWANYCH LEKÓW
Oooo, jest też:
LISTA APTEK, W KTÓRYCH REALIZOWANY JEST PROGRAM ZBIÓRKI TERMOMETRÓW RTĘCIOWYCH
(12 w Łodzi)
Koci żwirek? Niby bio, bo drewniany, ale zasikany zalicza się już chyba do tej samej kategorii, co "zasmarkane chusteczki higieniczne".
Nie rozumiem, dlaczego "ręczniki papierowe zabrudzone detergentami i środkami chemicznymi" nie nadają się do recyklingu, a już "opakowania plastikowe po chemii gospodarczej" owszem. Byleby były zgniecione.
Jak mam zgnieść twardą butelkę po Krecie albo po Cifie?
Nie gniotę.
Idę wyrzucić mokre bio. Pojemnik w śmietniku wypełniony z "górką", nie ma miejsca. W dodatku wszystkie "bio" zapakowane w plastikowe torby.
- To przecież nie nadaje się na kompost - mówię do dozorcy.
- Jest pani pierwszą, która się zastanawia nad tym...
Mam nadzieję, że nie pierwszą, ale to niczego nie zmienia. Walę swoje bio w plastikowej torbie na kupę innych. Gdybym je z niej wysypała, spadłyby na ziemię, a tak przynajmniej jest schludnie "posegregowane".
"Gabaryty - wersalki, szafy, stare drzwi itp.-będą wywożone raz w miesiącu, o terminach powiadomimy osobnym komunikatem"
Gabaryty najwyraźniej komunikatów nie czytają.
Beztrosko wylegują się wokół pergoli w dowolnych dniach miesiąca. A dwa wyściełane krzesła i jeden fotel od komputera przyozdobiły w piątek ścieżkę na drodze do mojego ulubionego hipermarketu.
Troszkę się zaskoczona poczułam, ale i uznanie wzbudziła we mnie pomysłowość wyrzucającego. Tyle osób tam chodzi, że może ktoś się zaopiekuje biednymi "gabarytami".
( Teraz mi przyszło do głowy, że mając po cztery nogi same w nocy uciekły!)
Przyjaciółka moja W. poradziła, abym po prostu zmieniła deklarację i przestała segregować śmieci, jako i oni czynią. Płacą miesięcznie 6 zł więcej.
- Gdzie mam wyrzucić starą turystyczną maszynkę spirytusową? - pyta mnie sąsiadka.
Myślę gorączkowo: elektrodpad to nie jest. Ani "gabaryt". Chyba jednak do metali. Ale inne części tam też są...
- Postawię ją za śmietnikiem - szepce konspiracyjnie, rozglądając się, czy nikt nie widzi.
O co w tym wszystkim właściwie chodzi??!
Dalej nie wiem, co zrobić z żarówką i z maszynką do golenia. Leżą sobie i czekają na dobry pomysł.
6 komentarzy:
Hahahaha :-D Dobry wpis :-D
Nie ma się z czego śmiać. To brudna sprawa i śmierdząca jest
:-) Przy każdej wątpliwości należy zapytać decydenta, a robi się to tak: Należy wrzucić wątpliwy odpad do dowolnego pojemnika. Jeśli w skali sortowni robi to problem, to wcześniej czy później odpowiednia instrukcja zostanie wydana. :-) To najtańszy sposób porozumiewania się.
To długo trwać może. No, i wynika z tego, że segregacji w dalszym ciągu nie będzie
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
Prześlij komentarz