CYTAT:
"Unilever postanowił przeprowadzić badanie wśród 10 tys. konsumentów z 9 krajów świata, w których pytano o szampony do włosów normalnych i kremy do cery normalnej. Wyniki sondażu wskazują, że aż 7 na 10 konsumentów negatywnie postrzega określenie „normalny” na opakowaniach kosmetyków. 56 proc. respondentów uznało, że może ono prowadzić do poczucia wykluczenia."
Czytam i nie wierzę.
Dlaczego ludzie chcą być "normalni"?
Dlaczego chcą być tacy jak inni, przeciętni, pospolici, statystycznie w większości?
Dlaczego nie chcą być odmienni, wyjątkowi, niezwykli?
Naprawdę ci, co nie mają "normalnej" cery poczują się wykluczeni ze społeczeństwa?
Dlaczego równocześnie setki normalnych, nienormalnie pokazują swoją prywatność na tik-toku, Facebooku, Twitterze, YouTubie, vlogach, blogach, viralach, i Bóg Wie Czym?
Wolę być nie normalna. Nie taka, jak wszyscy.
Może dlatego nie pokazuję, (opisuję) tego, co jem, jakie majtki zakładam, co wyrzucam do śmieci i jaką kupę zrobiła moja kotka.
Bo to byłoby nienormalne?
Zaglądam do pierwszych z brzegu wiadomości.
"Maryla Rodowicz (75) wspomina pierwszy poród"
"Marta z Gogglebox w prześwitującej bieliźnie"
"Ile kilogramów zrzuciła Kinga Zawodnik?"
"Agata Rubik ma w D*PIE plotki"
"Mika Urbaniak ma dwubiegunówkę"
"Lara Gessler pręży się w sesji fotograficznej"
Dla odmiany "Doda pręży się w lustrze"
Oraz:
Bezpruderyjna Maja Sablewska pokazała pośladki na Instagramie, za to Małgorzata Rozenek zademonstrowała tamże kapcie z puszkiem i perłami, przy okazji kupowania kotletów na obiad.
Na losowo wybranym filmiku z YouTube niejaka Osipowiczka z niejaką Basią mierzą sukienki z sieciówek. Czad!
Czy to normalne, czy to nie NORMALNE?
Ja piszę bloga.
Czy ja jestem jednak normalna, czy nie?
Pogubiłam się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz