Mam trzy latka, trzy i pół,
sięgam bródką ponad stół...
-Tymusiu, chcesz popatrzeć przez okno?
-Ta!!!- i biegnie ochoczo, żeby go postawić na parapecie.
A za oknem SAMOCHODY!!! Pokazuje palcem.
- Czerwony samochód jedzie...
Pokazuje następny.
- To biały samochód...
Następny.
- Niebieski... zielony... czerwony... śmieciarka... czerwony...
Paluszek niezmordowanie wyłapuje każdy ruch na jezdni. Wcale mu się nie nudzi.
W garści ściska swój samochodzik. Trochę zmaltretowany, nie szkodzi. Ważne, że do środka można włożyć papierek "kierowcę" i puszczać po podłodze. Tymek śmieje się w głos. Przynosi samochód.
- Jeszcze raz?
- Ta!!!- krzyczy radośnie.
Jeszcze raz. Jeszcze raz. Jeszcze duuuuużo razy! Dobrego nigdy dosyć.
- Idziemy na spacer?
- Ta!!- biegnie do przedpokoju i przynosi buciki.
I pieski. I samochody. I autobusy, do których można wsiadać. I wyglądać przez okno. Na samochody...
Na świecie jest dużo fajnych rzeczy. Fajne są samochody i czekolada.
Fajne są zabawki Natalki i mamine okulary.
Fajne są kiszone ogórki.
Bajki z Krecikiem są też fajne.
Fajne jest przełażenie przez murek.
I podróżowanie pociągiem do Babci i Dziadka.
Fajna jest książeczka o grzybach i wierszyk o Pawle i Gawle.
Fajne są sosy do pizzy.
Najfajniejsze jest to, że jeszcze tyyyyle rzeczy do poznania i przeżycia.
Niedługo dosięgnie tej klamki i sam pójdzie na spacer.