A wszystko te
błękitne oczy...
"Przyszłość nie istnieje! Jest tylko tu i teraz."
Taką prawdę wygłosiła moja pacjentka Lena. Lena ma... 11 lat.
Nie mam pojęcia, w jakich okolicznościach doszła do takiego wniosku.
Ja poczułam to stosunkowo niedawno.
W trochę dawniejszych czasach, otuchy dodawała mi raczej myśl, że wszystko mija i za jakiś czas będzie lepiej.
"Za miesiąc już będę po egzaminach" - myślałam.
"Za dwa tygodnie kolonie się skończą! "- marzyłam, jako umęczona "nasza pani"
"Za tydzień o tej porze będę w domu"- pocieszałam się w szpitalu, po urodzeniu Kasi.
"Jutro wieczorem to już będzie za mną" - stawiałam się do pionu przed każdym trudnym dniem.
Nagle okazało się, że żadnej z tych prawd nie da się wypowiedzieć.
Taką prawdę wygłosiła moja pacjentka Lena. Lena ma... 11 lat.
Nie mam pojęcia, w jakich okolicznościach doszła do takiego wniosku.
Ja poczułam to stosunkowo niedawno.
W trochę dawniejszych czasach, otuchy dodawała mi raczej myśl, że wszystko mija i za jakiś czas będzie lepiej.
"Za miesiąc już będę po egzaminach" - myślałam.
"Za dwa tygodnie kolonie się skończą! "- marzyłam, jako umęczona "nasza pani"
"Za tydzień o tej porze będę w domu"- pocieszałam się w szpitalu, po urodzeniu Kasi.
"Jutro wieczorem to już będzie za mną" - stawiałam się do pionu przed każdym trudnym dniem.
Nagle okazało się, że żadnej z tych prawd nie da się wypowiedzieć.
TU I TERAZ.
Dotyk i ciepło dłoni.
Zapach skóry.
Rytm oddechu.
Kolor oczu.
Szczekanie psa za oknem.
Mandarynka na stoliku.
Najbliższe 10 minut do przeżycia.
Carpe diem! - napisała mi na pożegnanie liceum moja koleżanka Róża.
Duszę diabłu,
krew na cyrograf,
słyszeć śmiech
i drwiny posagów,
okrzyki, że plagiat
i że konsekwencje.
Pod gwiazdą błękitną
w Twych źrenicach
krzyknąć
"chwilo trwaj!"
w przeczuciu,
że nie powtórzy się
nigdy.
To napisałam ja, w czerwcu 1980 roku.
30 lat. 10 minut.
Jeden wieczór. Jedno wspólne picie herbaty.
Do wiosny daleko.
Chwytaj dzień! Tu i teraz.