Wyręczę Córkę i napiszę, czym ostatnio Wnuk rozśmieszył mnie do łez.
Śmiech, to zdrowie (w przeciwieństwie może do sportu!)
Osoby:
Wnuk, lat 3 i 2/3
Mama, lat trochę więcej
Tata, Mężczyzna Zapracowany
Babcia, Emerytka
Dialogi:
Babcia: (po długim niewidzeniu się)
- Część Tymusiu.
- Dziń dobry No, jak znam życie, to masz dla mnie jakieś auto!
Miałam!
Mama:
- Tymku, zjesz w końcu tego suchara?
- Tak, pod warunkiem, że nie będziesz taka zła, upierdliwa kobieta.
Tymek:
- Tata, chcesz suchara beskidzkiego?
- Nie.
- To dobrze, bo zjedliśmy wszystkie.
Babcia (przez telefon)
- Cześć, co robisz?
- Bałagan w dużym pokoju.
Babcia (dydaktycznie):
- Tymek, co będziesz robił w pracy, jak będziesz taki duży jak tata?
- Pieniądze.
- Co sobie za nie kupisz?
- Dwa samochody.
- Po co aż dwa, przecież nie można dwoma na raz jechać.
- Drugi na wszelki wypadek.
Babcia opowiada o myszce, co warzyła kaszkę. Wiadomo, że dla ostatniego myszątka nie starczyło i musiała pobiec do komóreczki...
Tymek opowiada Babci:
- Temu dała na miseczce, temu dała na łyżeczce, temu dała na spodeczku, temu w garnku, a temu.... we frytkownicy i był spokój!
Tymek: (wpada do pokoju, gdzie Mama, Babcia i Ciocia Gosia gadają)
- To może rozwiążmy już konwersację?
Tymek do Taty: ( o Mamie)
- A wiesz, że ona mnie kocha, nawet, jak jest na mnie zła?
A jak Go nie kochać???