Zaczęłam pisać tego bloga, żeby "odpowiednie dać rzeczy słowo".
Głównie dla moich Dzieci, by kiedyś, gdy zaciekawią się swoimi korzeniami, mogły poczytać o dziadkach i pradziadkach.
Ja nie miałam takiej możliwości.
Na szczęście w dobie "nietelewizji" i "nieinternetu" w cenie były opowieści ustne.
Uwielbiałam słuchać swojego Taty, bo opowiadał żywo i z humorem.
A słuchanie i czytanie o życiu przodków, to jak podróż w czasie.
Więc piszę dalej. Opowieść trwa.
Może kiedyś mój ciekawski Wnuk tu zajrzy i poczyta o starych, dobrych czasach.
A może, jeżeli stary, dobry internet przetrwa, zajrzy nawet "pra".
Tymczasem robię kopię na dysk. Strzeżonego ...
3 komentarze:
Dobry pomysł!
A ja zaglądam tu CODZIENNIE i zawsze z niecierpliwością wyczekuję nowego posta. Nieważne czy piszesz o chodzeniu z kijami, czy o przodkach, czy o pieczeniu ciastek - zawsze czytam z przyjemnością. No i oczywiście, im jestem starsza, tym bardziej ciekawi mnie przeszłość...
To się naczekałaś trochę na ciąg dalszy:)
Jak się dłużej czeka, to bardziej smakuje :-)
Prześlij komentarz