Maj, 2008
Spojrzałam na kalendarz.
Maj się kończy!
Maj majowy. Umajony.
Ulubiony maj.
A w tym maju nie miałam (nie dostałam, nie kupiłam, nie zerwałam) żadnych kwiatów!
Ani narcyzów, ani konwalii, ani bzów.
Co za niedopatrzenie!
Przypomniałam sobie taki piękny wiersz, z mojego ulubionego zbioru "Nastolatki nie lubią wierszy".
Dla ciebie, moja miłości
Poszedłem na targ z ptakami
i kupiłem ptaków
Dla ciebie
moja miłości
Poszedłem na targ z kwiatami
i kupiłem kwiatów
Dla ciebie
moja miłości.
Poszedłem na targ z ptakami
i kupiłem ptaków
Dla ciebie
moja miłości
Poszedłem na targ z kwiatami
i kupiłem kwiatów
Dla ciebie
moja miłości.
Pojechałam więc na targ.
Na targu było dużo wszystkiego.
Dużo sklepów, dużo straganów. Dużo sprzedawców.
Sklepy z butami.
Sklepy z torbami.
Sklepy z ciuchami. Ze spodniami, bluzkami, sukienkami, kostiumami plażowymi, majtkami, biustonoszami, czapkami z daszkiem, kapeluszami słomkowymi, skarpetkami, rajstopami, bluzami z kapturem.
Sklepy zoologiczne.
Sklepy z perfumami w wielkich butlach.
Sklepy z firankami. Z kocami i z bielizną pościelową.
Sklepy elektryczne.
Piekarnie. Delikatesy.
Warzywniaki.
Sklepy z rybami.
Jatki.
Drogerie.
Na straganach spiętrzone stosy pomidorów, kapusty, ogórków, jabłek, bananów, kalarep.
Pęczki botwinki, koperku, natki, białej cebulki ze szczypiorem, szpinaku i szparagów.
Niepowtarzalny zapach kiszonek, pomieszany ze słodkim aromatem truskawek.
I. ANI. JEDNEGO. BUKIETU. KWIATÓW!!!
Serio, serio.
Tylko sztuczne kwiaty i pogrzebowe bukiety.
Na przystanku, przycupnięta na stołeczku pani, sprzedawała doniczki z aloesem i innymi kaktusami.
Więc. Kupiłam sobie pęczek rzodkiewek.
Poszedłem na targ żelastwa
i kupiłem kajdany
ciężkie kajdany
Dla ciebie
moja miłości
I poszedłem na targ niewolników
I szukałem ciebie
Ale nie mogłem ciebie znaleźć
moja miłości
Jacques Prévert
przekład Józef Waczków
i kupiłem kajdany
ciężkie kajdany
Dla ciebie
moja miłości
I poszedłem na targ niewolników
I szukałem ciebie
Ale nie mogłem ciebie znaleźć
moja miłości
Jacques Prévert
przekład Józef Waczków
Ani kwiatów, ani miłości.
Tylko rzodkiewki.