Czy to ja?
Czy to ja byłam Basią?
Czy to ja byłam panią P.?
Psychologiem? Żoną? Matką?
I kochanką?
Czy ja już wtedy byłam potencjalną babcią, emerytką, wdową?
Siwą panią z bolącym kręgosłupem?
Właścicielką niewłasnych zębów?
Gdyby stanąć w tamtym miejscu i w tamtym momencie czasoprzestrzeni, wszystko zdawałoby się możliwe. Mogłam wybrać każdą z dróg i iść w którymkolwiek kierunku.
Tak się mówi młodym ludziom: wszystko przed tobą! Woła cię świat! Rozwijaj skrzydła!
A oni wierzą na ogół.
Skrzydła mają różne, tak jak włosy.
Cienkie, gęste, proste jak druty, albo skręcone w sprężynki.
Albo im te włosy rosną szybko, albo szybko wypadają. Oklapnięte, przetłuszczające się, falujące na wietrze, miękkie, na jeża obcięte.
Czasem pomaga szampon pokrzywowy, albo nacieranie naftą, maska z żółtek, mycie w piwie, łykanie drożdży.
Szczotkowanie, suszenie pod włos, czesanie z włosem.
Cuda wianki...
A to wszystko i tak psu na budę.
"Taka Pani uroda".
A co ze skrzydłami?
"Ta nasza młodość ten szczęsny czasTa para skrzydeł zwiniętych w nas"
Prawie zawsze płaczę przy tej piosence, bo już było wszystko, minęło, nie wróci, skrzydła się rozwinęły, albo nie i już szans żadnych nie ma na zmianę trasy lotu.
Patrzę na te zdjęcia, na których jest nadzieja, są perspektywy, marzenia i plany. Wiara.
A wszystkie Brat mi zrobił, więc jest tam też ukryta miłość braterska. Czułość. Lubienie.
Lato i zima.
Pamiętam dobrze energię i klimat tamtych chwil. To, co było poza kadrem.
Co było przedtem i potem.
Kolory, nawet zapachy. Ciepło lipcowego, popołudniowego słońca na plecach.
Patrzę na mój profil uchwycony na tle naszego okna, w mieszkaniu na trzecim piętrze. W kamienicy, która stała na terenie dawnego getta. W której się urodziłam.
Pamiętam, że nie chciałam się fotografować, na czole wyrastał mi wielki pryszcz.
Zgodziłam się dla Brata.
Teraz patrzę na to zdjęcie i myślę, że to właśnie ja. Ja cała, przyszła, potencjalna, ponadczasowa, zawsze prawdziwa w tym kadrze, ja, która zostałam w sobie do dziś.
Ile jest dziecka w nas?
Kocham wszystkie te dziewczynki we mnie.
Gdybyście sie zastanawiali, co ja właściwie chciałam powiedzieć, i dlaczego napisałam ten post, to nie odpowiem.
Czasem pisze się samo, tak jak samo się błyska.