Nie odbędą się...
Telefony odkładane.
W oczekiwaniu na jej lepszy oddech. Na moją gotowość.
Słowa żadne już nie padną. Ani miłe ani niemiłe.
Nie zadam już żadnych pytań.
Wieczne "a pamiętasz?" nie doczeka się odpowiedzi.
Wspomnienia z ponad pięćdziesięciu lat już tylko moje. Dziurawe. Bez szans na pocerowanie.
"Ile razem dróg przebytych? Ile ścieżek przedeptanych ? ile deszczów, ile śniegów wiszących nad latarniami?"
Nie do policzenia.
Kiedy ktoś taki odchodzi, to jakby kawałek mnie ubyło.
Kochana B. umarła.
Chciałabym Twoje imię ocalić od zapomnienia...