Śniło mi się dzisiaj, że wróciłam do pracy.
Wszyscy byli mili, współczujący.
Wspominali mojego Męża. Uśmiechali się.
Częstowałam ich ciasteczkami.
Po chwili rozeszli się do swoich zajęć.
Zostałam sama, bezradna. Nie wiedziałam, co mam robić.
Czułam taką wielką, obezwładniająca pustkę, taki straszny smutek. I strach.
Nagle, za drzwiami spostrzegłam znajomą sylwetkę.
Ruchy, głos, śmiech...
"Och" - pomyślałam z ulgą -"Tamto to był tylko zły sen!"
I wtedy się obudziłam.
1 komentarz:
:-*
Prześlij komentarz