Dawno mnie tu nie było.
Wróciłam.
Zastanawiałam się w międzyczasie, dlaczego i po co mam to zrobić.
Tak, wiem, że niektórzy tu zaglądają. Nie znam motywacji wszystkich.
Niektórzy pewnie chcą się dowiedzieć, jak się czuję.
Inni może z przyzwyczajenia, albo z nudów.
Ja zaglądałam przez jakiś czas do kilku obcych blogów. Właściwie zaczynałam od tego przegląd stron. Codziennie.
Historie dwóch osób bardzo mnie przejmowały, chociaż tych ludzi nie znałam. Trafiłam na ich blogi przypadkiem. A przecież blogów są tysiące. Zaglądałam to tu, to tam.
Jedne były o "czymś", to znaczy na konkretny temat. Większość była o niczym.
Kiedy jedna z autorek zaczęła wstawiać filmiki o niczym, zreflektowałam się. No naprawdę, co mnie obchodzi czyjaś miłość do rosyjskich kosmetyków!?
Pokasowałam zakładki do cudzych blogów.
Zaczęłam zastanawiać się nad własnym.
Pisze ten, kto ma coś do powiedzenia. Ale przecież nie BYLE CO!!
Ja piszę, bo mam coś do napisania. I tak to sobie tłumaczę.
Piszę, bo mam coś do napisania dla siebie.
Bo opowieść jest niekończąca się, a ja jestem przesądna.
Bo wróciłam, przynajmniej w tej chwili, do jakiegoś ukrytego jeszcze do niedawna skrawka mojej osoby.
Bo wróciłam z cudnych, krótkich wakacji.
Bo odważyłam się przewrócić i nic się nie stało.
Na dzisiaj tyle.
8 komentarzy:
Podoba mi się :-)
Co mianowicie? (to cytat z pana Smejdy:)
Mianowicie cały ten wpis. I zdjęcie.
Ja zaglądam, nawet kilka razy dziennie, czy jest coś nowego, bo Cię po prostu bardzo lubię czytać :-)
I nabijasz statystykę:)
To skutek uboczny :-D
Witam. Wciąż czytam, bo tu ciekawie jest. To tak jakbyśmy często rozmawiali, tyle że ja jestem małomówny, inaczej niż w realu.
Oj, Grzesiu, Grzesiu:)
Oj, Grzesiu, Grzesiu - przecież ja ci wcale nie dałam żadnego listu do wrzucenia... - tak mi się skojarzyło z Tuwimem bodajże. :)
Prześlij komentarz