Zapytał mnie ktoś dzisiaj: - Co u ciebie?
Co u mnie?
Czasami czuję się, jak bohater Dnia Świstaka.
Albo pan Nalberczak w "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz"
"– Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano..."
Wstaję rano.
Jem śniadanie.
Zajmuję się toaletą swoją i kocią.
Potem normalnie:
zmywanie, odkurzanie, zamiatanie, pranie, kupowanie, gotowanie.
I zmywanie. Znowu.
Ogarnianie.
Krzątanie.
Wszystko na "nie"!
Chwil parę (paręnaście, parędziesiąt) na zasłużony internet.
"- a potem to już mam z górki..."
Wieczór, ścielenie oraz kładzenie (się).
Charles Bukowski:
"Ludzie czekają przez całe życie.
Czekają na lepsze czasy, czekają na śmierć.
Czekają w kolejce, żeby kupić papier toaletowy.
Czekają w kolejce, żeby kupić papier toaletowy.
Czekają w kolejce po pieniądze.
A jak nie mają szmalu, to czekają w jeszcze dłuższych kolejkach po zasiłek.
Człowiek czeka, żeby położyć się spać, i czeka, żeby się obudzić.
Czeka, żeby się ożenić, i czeka, żeby się rozwieść.
Czeka na deszcz, czeka, aż przestanie padać.
Czeka na deszcz, czeka, aż przestanie padać.
Czeka na posiłek, a kiedy go zje, czeka na następny.
Czeka w poczekalni u psychiatry razem z bandą pomyleńców i sam nie wie, czy jest jednym z nich."
Dziś w poczekalni u psychiatry uświadomiłam sobie, że nie czekam na nic.
Ani na emeryturę ani na urlop.
Ani na wielką wygraną.
Ani na sukces i karierę.
Ani na miłość.
Co najwyżej na autobus linii 68, w czwartki o godzinie 14.09
Co najwyżej na autobus linii 68, w czwartki o godzinie 14.09
2 komentarze:
No i bardzo dobrze.
Czekanie cięgle na coś zabiera nam bycie w chwili obecnej...
Czekanie, jest jak droga...
Prześlij komentarz