"Stoję, stoję, czuję się świetnie
Nie muszę siedzieć, nie muszę leżeć
Czuję się świetnie, ach jak wspaniale
Nie muszę siedzieć, wcale ach wcale
Czuję się świetnie, ach jak przyjemnie "
Nie muszę siedzieć, nie muszę leżeć
Czuję się świetnie, ach jak wspaniale
Nie muszę siedzieć, wcale ach wcale
Czuję się świetnie, ach jak przyjemnie "
Ach, ta Kora!
Chyba na haju była!!!
Na pochyłe drzewo, wiadomo...
Może na babę z Hashi też?
Udałam się byłam do mojej miłej Pani Doktor Od Świrów.
Poszłam się pożalić.
No, bo co, kurczę blade! Komu, jak nie jej?
Na zwyczajowe pytanie o samopoczucie od poprzedniego razu przedłożyłam następującą listę:
- tarczyca niedoczynna
- remont w pomieszczeniach domowych
- wanna dziurawa
- sufit spadający farbą
- oskrzela zapalone
- Syn się ewakuował na Półwysep Iberyjski
- domofonowy żartowniś straszący mnie policją
- oraz komornikiem
- rozmowy z policjantami prawdziwymi (średnio miłe)
- rozmowy ze specjalistami od domofonów i zabezpieczeń drzwiowych
- lęki codzienne ( z powodów różnych i bez powodu)
- kot chory
- rehabilitacja o świcie (z bolącym skutkiem na razie)
- pęcherz z moczem, na pierwszym planie przez noc całą
Miła pani Doktor schwyciła się za głowę teatralnym gestem.
- Trochę dużo tego!
Też uważam, że dużo.
Za dużo.
A przecież nie powiedziałam o utarczce w sprawie płukania uszu, incydencie z panią rejestratorką w poradni, śmierdzącej pralce, pacyfikowaniu kota w celu zrobienia mu badań i podawania lekarstw, nieprzespanej od dawna całej nocy, bo kocie odchody (różne ) domagają się natychmiastowego uprzątnięcia cztery i pięć, i sześć, i (tak, tak!!) siedem razy "nocnie".
A kocie żołądki domagają się jedzenia o godzinie 23.30 , 2.30 i 5.00
Nie powiedziałam o dręczących tęsknotach za dawnymi wiosnami.
O snach, w których dla kogoś ciągle jestem KOBIETĄ.
Nie powiedziałam.
Co tu mówić.
Życie.
Siedzę.
Noc za oknem.
Życie jest takie krótkie.
I tylko jedno.