Pucu, pucu,
chlastu, chlastu,
nie mam rączek jedenastu...
Rączki dwie. Nie takie małe, ale dwie tylko. Buuu!
Fajnie mam.
Wstaję rano...
- pościel chowam
- koty karmię
- i poję
- i karmię
- miseczki myję - koty z brudnych nie jedzą
- zmywu, zmywu, po kolacji wczorajszej i śniadaniu dzisiejszym
- zamiatam
- włosie z kanap kolekcjonuję na kupkę
- pioru, pioru
- wieszu, wieszu
Wczoraj szyby, bo wiosna bezlitosna.
Podłogi, piecyk, półeczki, szafeczki.
Kupa z kuwety do kibla siup.
Jeszcze raz podłogi.
Kwiatki podlać.
Balkonik zamieść.
Zmywu po obiedzie. Albo i nie, nie zawali się.
Siki z kuwety siup!
Zmywu po kolacji. I po obiedzie.
*
Wstaję rano.
Kupa z kuwety siup.
Gołąb nasrał na parapet.
Miski kocie umyć.
Żwirek zamieść.
Pościel schować.
Kudełki zebrać...
Ale fajnie mam!
2 komentarze:
Wiesz jak to się mówi...
Jak masz co zmywać, to się ciesz, bo to znaczy, że miałaś co zjeść...
Się cieszę przecież!:):)
Prześlij komentarz