Słowo, którego nie mogłam zapamiętać."Kamishibai (jap. 紙芝居 kami-shibai; kami – papier, shibai – teatr, przedstawienie, dramat, sztuka) – teatr ilustracji, teatr obrazkowy, dosłownie: papierowy teatr. Jest to tradycyjna japońska sztuka opowiadania historii za pomocą ilustracji wykonanych na kartonowych
planszach, wsuwanych do małej, płaskiej, drewnianej, otwartej częściowo
skrzynki, pełniącej rolę sceny/ekranu o nazwie butai (scena)"
Stałam się "opowiadaczem" z kamishibai przez przypadek.
Jedna pani drugiej pani...
Pewna seniorka ze stowarzyszenia AktywniPlus miała pomysł. Zrealizowała go dzięki zadaniu publicznemu pod nazwą "Mikrogranty dla seniorów 2022", finansowanemu ze środków Miasta Łodzi.
Kiedyś mnie poznała.
Kiedyś wysłuchała historyjki o pomponie, którą z pewnej nieoczekiwanej okazji napisałam.
No, to zadzwoniła i zaproponowała współpracę.
No, to się zgodziłam.
Zadanie pozornie proste.
Pójść do dzieci ze szkoły przyszpitalnej, opowiedzieć im historyjkę i zachęcić do malowania.
Kiedyś to mój chleb powszedni.
Luz, blues. A w niebie same dziury...
Szpital pełen korytarzy i zakrętów.
Na twarzach maseczki. Gorąco.
Na tablicach i szklanych drzwiach prowadzących na oddziały napisy, jak tytuły z ksiąg medycznych - chirurgia, urologia dziecięca i transplantologia, ortopedia i traumatologia, kardiochirurgia...
Wiedziałam, że idę do szpitala, i że będą tam chore dzieci.
Przyszły.
Niektóre z rodzicami, niektóre z pielęgniarką.
Stanęłam przed nimi ze swoim teatrzykiem, a one patrzyły.
Pięcioletni Jasiek z workiem na mocz dyndajacym mu wokół kolan.
Oskar z porażeniem mózgowym.
Maciek z prawą ręką w gipsie.
Zuzia, o wielkich smutnych oczach sarny, cienka, jak patyczek, z sondą przyczepioną do nosa.
Julka z wenflonem. Zosia nadpobudliwa. Hubert autystyczny.
Maks na wózku, z blizną na wygolonej głowie.
Mała Martynka. Duża Lena.
Stanęłam przed nimi i język mi się poplątał. Moje wszystkie pomysły na poznawanie imion o kant... potłuc.
Na co im pomoże moja historyjka o wesołym pomponie?
Ręce mi się trzęsły i głos.
Wszyscy namalowali swoje obrazki!
Wychodzili uśmiechnięci.Maciek ze złamaną ręką zapytał, czy przyjdziemy jutro.
Lena przyszła kolejny raz nazajutrz, "bo chciała"
Matki dziękowały.
W środę już mi się nie trząsł głos.
Opowiedziałam historyjkę o piłce, którą baaaardzo dawno temu wymyśliłam dla małego Mateusza.
Maciek lewą ręka namalował mecz piłkarski!!!
Piłka cały czas w grze!