Wczoraj:
Najpierw zadzwonił do drzwi moich Kominiarz.
Dużą literą zapisany, bo był prawdziwie kominiarski, na galowo, ze srebrnymi guzikami, pasem przepasany. Tylko cylindra nie miał, za to torbę dźwigał z kalendarzami "na szczęście".
Spytał o zdrowie, kalendarz zarekomendował i powiedział , że kosztuje "od serca".
Kupiłam, bo co będę na szczęściu oszczędzać.
(I tu właśnie mi się przypomniało, że za guzik ani kominiarski, ani swój nie złapałam! Chociaż przesądna nie jestem, to kurde trochę szkoda...
I znowu mi się tu pcha w kwestii tej przesądności - lata temu, ponad 25 z okładem, w serialu, co jest nowelą, bohaterka grana przez Barbarę Bursztynowicz przytargała do domu przed Bożym Narodzeniem olbrzymią gałąź jemioły. Mężowi swojemu, Jerzemu, przypomniała, że w roku poprzednim jemioły nie było i syna im bandyci pobili.
Więc ja, tamtą scenę w pamięci ciągle mam i co roku jemiołę kupuję!)
Wczoraj w dalszym ciągu:
Popołudniem miłym, ciepłym, styczniowym wracałam ze spaceru kijowego ( z kijami znaczy, a nie że do bani) i spotkałam pod klatką młodego człowieka, sympatycznego na oko i uprzejmego bardzo.
Czy księdza po kolędzie przyjmę i czy go na klatkę wpuszczę, zapytał.
Na klatkę wpuściłam. Proszę bardzo! Dla uprzejmych i ja uprzejma.
"Podstawowym celem kolędy jest modlitwa księdza wraz z parafianami w ich domach, poświęcenie domu oraz błogosławieństwo dla rodziny na cały rok"
Według prawa kanonicznego:
"Pragnąc dobrze wypełnić funkcję pasterza, proboszcz powinien starać się poznawać wiernych powierzonych jego pieczy. Winien zatem nawiedzać rodziny, uczestnicząc w troskach wiernych, zwłaszcza w niepokojach i smutku, oraz umacniając ich w Panu, jak również – jeśli w czymś nie domagają – roztropnie ich korygując"
Bezduszne prawo nic o szczęściu nie mówi.
Czyż nie tego jednak oczekuje się od błogosławieństwa? Nadziei, że dom i jego mieszkańcy, opromienieni łaską modlitwy doczekają w spokoju i pokoju następnych świąt?
Kominiarz dostaje do ręki "od serca", ksiądz w kopercie "co łaska".
Szczęście ceny nie ma, każdej warte!
Przesądna nie jestem.
Ale głupia też nie - wiem, że to szczęście szlaja się, gdzie chce, więc mu pomóc ociupinę trzeba w trafieniu do celu.
Szczęścia, zdrowia, pomyślności!!!
(To tak trochę w opozycji do poprzedniego postu o szczęściu, kobieta zmienną jest)