Staś, brat Marysi, był zupełnie inny, jak nie z tej rodziny.
Skończył prawo i został prokuratorem.
Podobno dość znanym i cenionym.
Był dumą i chlubą matki i siostry.
Wysoki, przystojny, urodziwy. Śmiał się głośno, tubalnie.
Miał jakąś wadę wymowy, która tylko dodawała mu uroku.
Ożenił się z Marylą, koleżanką ze studiów.
Ona była sędzią.
Obie Marysie urodziły w tym samym roku córki.
Maryla urodziła Anię. Pięć lat później urodził się Piotrek.
Staś z rodziną mieszkał w ładnym, dużym mieszkaniu na Narutowicza, naprzeciwko Biblioteki Uniwersyteckiej. Największe wrażenie w tym mieszkaniu robiła na mnie winda, którą trzeba było otwierać specjalnym kluczem. Budynek nie był wysoki, może 5-cio piętrowy, ale miał windę! Myślę, że to taka przedwojenna elegancja. Mieszkali tam wtedy zamożni ludzie, elita.
Maryla była zupełnie inna niż Marysia.
Zgrabna, zadbana, gustownie ubrana, elokwentna i inteligentna. Chyba ustalała ostre reguły w tym związku, bo Staś nie był aniołem. Kobiety, to był jego żywioł.
Latem, w 1981 roku, pierwszym roku mojego małżeństwa, wyjechaliśmy do Dziwnowa. Tam dostałam od Mamy list i nekrolog.
Staś jechał z Anką samochodem. Na przejeździe kolejowym wpadli pod pociąg. Staś zginął, Anka przeżyła. Miała 20 lat.
Niedługo potem dowiedziałam się, że Maryla choruje na raka piersi.
Zmarła po kolejnej wznowie w 1986 roku.
Piotrek z Anką zostali sami.
Anka studiowała prawo. Też została sędzią, jak matka.
Wyszła za mąż i urodziła córkę Agatę. Potem się rozwiodła.
Piotrek ożenił się z Sylwią, urodził im się syn Damian.
Nic więcej o nich nie wiem.
Nie wiem, jak wyglądają.
Nie poznałabym ich na ulicy .
Wątpię, czy oni pamiętają o moim istnieniu...
Skończył prawo i został prokuratorem.
Podobno dość znanym i cenionym.
Był dumą i chlubą matki i siostry.
Wysoki, przystojny, urodziwy. Śmiał się głośno, tubalnie.
Miał jakąś wadę wymowy, która tylko dodawała mu uroku.
Ożenił się z Marylą, koleżanką ze studiów.
Ona była sędzią.
Obie Marysie urodziły w tym samym roku córki.
Maryla urodziła Anię. Pięć lat później urodził się Piotrek.
Staś z rodziną mieszkał w ładnym, dużym mieszkaniu na Narutowicza, naprzeciwko Biblioteki Uniwersyteckiej. Największe wrażenie w tym mieszkaniu robiła na mnie winda, którą trzeba było otwierać specjalnym kluczem. Budynek nie był wysoki, może 5-cio piętrowy, ale miał windę! Myślę, że to taka przedwojenna elegancja. Mieszkali tam wtedy zamożni ludzie, elita.
Maryla była zupełnie inna niż Marysia.
Zgrabna, zadbana, gustownie ubrana, elokwentna i inteligentna. Chyba ustalała ostre reguły w tym związku, bo Staś nie był aniołem. Kobiety, to był jego żywioł.
Latem, w 1981 roku, pierwszym roku mojego małżeństwa, wyjechaliśmy do Dziwnowa. Tam dostałam od Mamy list i nekrolog.
Staś jechał z Anką samochodem. Na przejeździe kolejowym wpadli pod pociąg. Staś zginął, Anka przeżyła. Miała 20 lat.
Niedługo potem dowiedziałam się, że Maryla choruje na raka piersi.
Zmarła po kolejnej wznowie w 1986 roku.
Piotrek z Anką zostali sami.
Anka studiowała prawo. Też została sędzią, jak matka.
Wyszła za mąż i urodziła córkę Agatę. Potem się rozwiodła.
Piotrek ożenił się z Sylwią, urodził im się syn Damian.
Nic więcej o nich nie wiem.
Nie wiem, jak wyglądają.
Nie poznałabym ich na ulicy .
Wątpię, czy oni pamiętają o moim istnieniu...
2 komentarze:
Szczerze mówiąc są to osoby z mojej rodziny, o których istnieniu nawet nie wiem...
No, teraz już wiesz:))
Prześlij komentarz