"Brytyjskim socjologom udało się obliczyć najszczęśliwszy moment w życiu
współczesnych Europejczyków. Według nich następuje to w piątek, o godz.
18:08"
Ta chwila przed wypiciem herbaty.
Ta chwila przed wypiciem herbaty.
Kiedy się jeszcze czeka, żeby trochę ostygła.
Kiedy można ogrzać ręce o filiżankę, rozkoszować się zapachem, bursztynową barwą, delikatnością porcelany...
Kiedy czas zatrzymuje się na ten właśnie moment, na jeden ciepły łyk, na uśmiech znad okularów, na błękitne spojrzenie.
Pamiętam tę chwilę w restauracji Camino, w październiku, w poniedziałek, po pracy.
Miałam w uszach czerwone kolczyki.
Kiedy czas zatrzymuje się na ten właśnie moment, na jeden ciepły łyk, na uśmiech znad okularów, na błękitne spojrzenie.
Pamiętam tę chwilę w restauracji Camino, w październiku, w poniedziałek, po pracy.
Miałam w uszach czerwone kolczyki.
Często mówi się o szczęściu.
Życzymy sobie nawzajem szczęścia.
Marzymy o szczęściu.
Czekamy na szczęście.
Czekamy na szczęście.
Szukamy szczęścia gdzie indziej.
Socjolodzy tropią ślady "szczęść", wymyślają ankiety i układają listy tych najważniejszych.
Co ciekawe, te ważne momenty szczęścia - narodziny dzieci, wnuków, nowa praca, nowy dom, ślub, wygrana, a nawet Boże Narodzenie, to także sytuacje bardzo stresogenne.
A cóż to jest szczęście?
Im starsza jestem, tym prostsza jest odpowiedź.
Szczęście, to chwila, którą chcę zapamiętać.
Jak ta dzisiaj, gdy patrzyłam, jak śnieg wielkimi płatkami spada na drzewa i trawniki.
Jak ta wczoraj, gdy dałam się porwać walcowi Straussa i zawirować na wyimaginowanej sali balowej.
Jak ta przed laty, gdy jedliśmy z Mężem czereśnie z jednej miseczki.
Jak ta, gdy w szkole dzwonił dzwonek po ostatniej lekcji przed feriami.
Albo, gdy czesałam w kitki delikatne włosy mojej Córki.
Albo, gdy w środku nocy dostałam sms od Syna "wylądowałem!"
Kiedy Wnuk zasnął w moich ramionach.
Kiedy na środku wietrznej ulicy Mąż przycisnął mnie do siebie i powiedział :"na razie jeszcze żyję, wracajmy na obiad..."
Krótkie, ulotne chwile.
Już były.
Jeszcze będą.
Teraz czuję na języku smak obwarzanka.
"Prawie, jak u Prousta" myślę sobie.
To mnie wstawia w niekończący się szereg ludzkich szczęść.
A ulubiony mój Piotr Machalica śpiewa mi do wtóru:
Co ciekawe, te ważne momenty szczęścia - narodziny dzieci, wnuków, nowa praca, nowy dom, ślub, wygrana, a nawet Boże Narodzenie, to także sytuacje bardzo stresogenne.
A cóż to jest szczęście?
Im starsza jestem, tym prostsza jest odpowiedź.
Szczęście, to chwila, którą chcę zapamiętać.
Jak ta dzisiaj, gdy patrzyłam, jak śnieg wielkimi płatkami spada na drzewa i trawniki.
Jak ta wczoraj, gdy dałam się porwać walcowi Straussa i zawirować na wyimaginowanej sali balowej.
Jak ta przed laty, gdy jedliśmy z Mężem czereśnie z jednej miseczki.
Jak ta, gdy w szkole dzwonił dzwonek po ostatniej lekcji przed feriami.
Albo, gdy czesałam w kitki delikatne włosy mojej Córki.
Albo, gdy w środku nocy dostałam sms od Syna "wylądowałem!"
Kiedy Wnuk zasnął w moich ramionach.
Kiedy na środku wietrznej ulicy Mąż przycisnął mnie do siebie i powiedział :"na razie jeszcze żyję, wracajmy na obiad..."
Krótkie, ulotne chwile.
Już były.
Jeszcze będą.
Teraz czuję na języku smak obwarzanka.
"Prawie, jak u Prousta" myślę sobie.
To mnie wstawia w niekończący się szereg ludzkich szczęść.
A ulubiony mój Piotr Machalica śpiewa mi do wtóru:
Po co się z życiem użerasz
Łbem waląc w kolejne ściany
Przecież tak młodo jak teraz
Już nigdy się nie spotkamy
Bo przecież tak młodo jak teraz
Już nigdy się nie spotkamy
Łbem waląc w kolejne ściany
Przecież tak młodo jak teraz
Już nigdy się nie spotkamy
Bo przecież tak młodo jak teraz
Już nigdy się nie spotkamy
5 komentarzy:
Łezki mi w oczach stanęły.
Co Cię tak wzruszyło?
Nie wiem.
Wszystko.
i mnie tez lzy w oczach stanely. pozdrawiam, Lila1
Wzruszyć kogoś, to dla mnie też rodzaj szczęścia...Dziękuję, Lilu
Prześlij komentarz