Śniło mi się.
Całowałam się z jakimś facetem przystojnym. Podobny był do aktora Bukowskiego Piotra.
Ale wybrał pewną pannę Annę z Dżungli. I odpłynęli w kierunku dalekiej, egzotycznej zatoki.
Ja wróciłam do własnej codzienności. Pustym statkiem.
Anna z Dżungli śniła mi się nie bez powodu. Z okazji roku nowego przysłała mi (przez wszechobecnego na świecie Facebooka) życzenia, w których między innymi przeczytałam:
"odwagi do podążania własną ścieżką i realizacji planów i marzeń. I szczęścia, głęboko w sobie"
W pierwszej chwili pomyślałam, że to życzenia spóźnione o parę dekad.
Azaliż, człowiek uczy się życie całe.
Azaliż, człowiek uczy się życie całe.
Miła Bratowa zwróciła mi uwagę, iż całkiem niedawno poczyniłam kroki w kierunku dotąd mi nieznanym, wsiadając na pokład samolotu.
W istocie.
Ścieżka wciąż przede mną.
Kiedyś szliśmy nią we dwoje.
Inne wtedy były plany i inne marzenia. Co innego nas zajmowało w tej wędrówce.
Inne wtedy były plany i inne marzenia. Co innego nas zajmowało w tej wędrówce.
Rozmawialiśmy.
Całowaliśmy się.
Zrywaliśmy jagody.
Całowaliśmy się.
Zrywaliśmy jagody.
A potem pocałował mnie na pożegnanie.
Odgarnął mi włosy z czoła, włożył w dłoń dobre słowa i został.
Idę dalej sama.
Jagody wciąż rosną na poboczu.
Słońce przebija się przez konary sosen.
Sama sobie zrywam poziomki.
I mogę leżeć na malinowej polanie tak długo, jak mi się podoba.
Nie mam planów, poza tym żeby nie ustawać w drodze.
I, żeby to był długi dzień.
Idę dalej sama.
Jagody wciąż rosną na poboczu.
Słońce przebija się przez konary sosen.
Sama sobie zrywam poziomki.
I mogę leżeć na malinowej polanie tak długo, jak mi się podoba.
Nie mam planów, poza tym żeby nie ustawać w drodze.
I, żeby to był długi dzień.
"Trzeba mi wielkiej drogi
wśród wiecznie młodych bzów,
na wszystkie moje złe bogi
i niebogi z moich snów...
Oceanów mrukliwych
i strumieni życzliwych,
czarnych głębin niepewnych
opowieści rzewnych...
Drogi białosrebrzystej,
dróżki nieuroczystej,
piachów siebie niepewnych
ptasich rozmów śpiewnych...
I tylko taką mnie ścieżką poprowadź,
gdzie śmieją się śmiechy w ciemności
i gdzie muzyka gra, muzyka gra..."
(Agnieszka Osiecka)
A gdyby się ktoś zastanawiał, o czym ja tu piszę i o czym ja tu śnię, to sama nie wiem.
Cześć i czołem.
3 komentarze:
Jakie to ładne... :-)
Osiecka zawsze ładna.
A Ty to nie? :-)
Prześlij komentarz