Tak mówi przysłowie.
Pieprzone nieszczęścia!
Dlaczego?
Jakieś teorie gier są na ten temat.
Ja myślę, że to chodzi o zapach, zapach strachu i słabości.
Nieszczęścia, są jak głodne psy.
Jeszcze tylko jedno potknięcie, jeszcze jeden nieostrożny ruch i już leżysz i zwijasz się z bólu.
Boli kręgosłup albo dusza.
I boisz się dalej, jeszcze bardziej. I bardziej.
Dramatycznie?
Tak, bo życie jest dramatyczne.
A happy endy, to tylko w komediach.
Moje zaklęcie, że "wszystko będzie dobrze", wymaga gwałtownej reanimacji.
3 komentarze:
ojej, a co się dzieje? Pozdrawiam, Lila
Pozdrawiam ,Lilu.
Jak to w życiu.
Wiem tylko, że jak jedno się przewróci, to szybko coś poleci za tym. tego się boję. Prawo serii, albo psychosomatyka:) W co kto wierzy.
A najsłabsze ogniwa, to zawsze starcy i dzieci:)
Prześlij komentarz