Moja energia plasowała się dziś w rejonach stanów najniższych.
Pełzała gdzieś w zakamarkach, prawie niewidoczna.
Ani ciało, ani duch, ani psyche nie miały ochoty się podnieść.
Grawitacja księżycowa.
Napisała K.- "Idę na spacer"
Tu przydałoby się dużo wykrzykników. Takich:!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
K. nie chadzała na SPACERY!
"Coś się kończy, coś zaczyna" - powiedział Pompon, w napisanej przeze mnie niedawno bajeczce.
W przyrodzie musi być równowaga.
Moja uśpiona ambicja uniosła głowę i pokazała gest Kozakiewicza mojej gnuśności.
Pokonałam opór duszy, ciała i Koty, która domagała się jedzenia (Kota zawsze, gdy wstaję z miejsca, jest przekonana, że idę jej dać jeść).
Ubrałam się w com tam miała, rezygnując z poszukiwania strojów "adekwatnych" - i tak pomaszerowałam z kijami, odziana w fioletowe rajstopy, pasiaste skarpetki błękitne, wystające z brudnych trzewików trekingowych i tak zwany kurtkopłaszcz (wytwór wyobraźni Córki).
Po ośmiuset metrach moja energia przybrała na wadze.
Zaczęłam kijowy mindfulness.
Wdech, wydech, lewa, prawa, krok za krokiem.
Idę, idę, idę. Idę, bo żyję, żyję bo idę. Nie muszę leżeć, nie muszę siedzieć. Stać też nie muszę.
Na zakręcie powitał mnie wielki baner.
Życie, jak wiadomo, pełne jest paradoksów i niespodzianek.
Mój duch się wyraźnie ożywił.
W trakcie drugiego kilometra zadzwoniła A.
- Nie podzieliłabyś się swoją bajeczką z szerszym kręgiem?
Ale, że ja? No, nie wiem... Może? Ale, jak? No, nie wiem...
- To ty się zastanów, a ja popytam i może dowiem się, jak.
- Eee...- pomyślałam wątpiąco ( i mało błyskotliwie).
Wtedy przypomniało mi się, co jeszcze powiedział Pompon:
"niektóre rzeczy są niemożliwe, a niektóre możliwe".
Dla kogo ja właściwie napisałam tę bajeczkę?
6 komentarzy:
A co to za bajka? Pierwsze słyszę 🤔
Bo to nowa bajka.
Aha 🙂 Jestem zaintrygowana.
Myślałam, że nie lubisz bajek
Bo nie lubię.
Ale to TWOJA bajka 🙂
Aha!:):)
Prześlij komentarz