— Pucu! Pucu! Chlastu! Chlastu!
Nie mam rączek jedenastu,
Tylko dwie mam rączki małe,
Lecz do prania doskonałe...
(M.Konopnicka)
W zasadzie w tytule zawarta jest cała treść.
Niektórzy czytający to (wiem, którzy), powiedzą, że przesadzam.
Czepiam się.
Inni (też wiem, którzy), zrozumieją i przyklasną. Głową pokiwają i zgodzą się przez aklamację.
Niektórzy (są zapewne i tacy), prawie nie znają słowa "sprzątanie".
Ci, albo nigdy nie bałaganią, albo ktoś sprząta za ich plecami.
Szwagierka moja mawia:"u ciebie zawsze jest czysto".
Może i czysto, ale bałagan potrafi się zrobić (sam?) nie wiadomo kiedy. I kto go czyni?
Sama ja! Plus dwa stwory z sierścią.
A to nie pozmywam od razu.
Sprawunków ze sklepu na miejsce im należne nie odłożę.
A to niby schowam coś, ale jakby tak pozornie tylko, byle jak, i chce się to wydostać od razu.
Kotów nie pogonię, żeby sobie same wyczyściły kuwety.
A to pranie zapomnę włączyć.
Chusteczki zużyte cisnę niecelnie do kosza.
Machnę ręką na wychlapaną przy stole kawę.
Zbyt szczodrze posypię solą, cukrem, mąką, bądź to lubym cynamonem, czy i innym majerankiem.
Nie mówiąc już o tak zwanym bałaganie twórczym, który nie wiem jakby nie był malowniczy, inspirujący i radosny, to sam się nie posprząta.
Życie, to nieustające sprzątanie.
Gospodarze domów (czytaj: dozorcy, nadzorcy i szczęśliwi właściciele ogrodów) sprzątają teraz liście, masowo ścielące się pod drzewami i naokół. Idę poprzez liście i lubię te niesprzątnięte, bo szeleszczą i pachną jesienią. W głowie mam bałagan często, bo za dużo rozkminiam. Wiatr wywiewa niepotrzebne i porządkuje mi priorytety.
Czy ja narzekam na sprzątanie?
Tak.
Nie.
Dobrze jest, mieć co posprzątać.
3 komentarze:
To prawda, dobrze jest mieć co posprzątać. I po kim.
Ale nieodłożenie od razu sprawunków na miejsce im przynależne to jest jednak przesada :-D
No masz! A myślałam, że to najmniejszy grzech.
No proszę Cię :-o
To grzech wielki!
Prześlij komentarz