Dziś druga niedziela adwentu. Podoba mi się zwyczaj zapalania świec. Zapalam.
Pomiędzy pierniczkami upiekłam anyżkowe gwiazdki.
Zawsze chciałam spróbować, jak wyjdą. No, i upiekłam.
Święta, to dobry czas na wonności.
Wyszły umiarkowanie anyżkowe, ale na razie bardzo chrupkie. Dobre.
A dzisiaj pierniczki, nadziewane marmoladą mirabelkową i różaną. Wyszły zdecydowanie inne niż poprzednio, więc okaże się, czy równie pyszne.
To przez to moje niezdyscyplinowanie przy sypaniu składników.
P.S.
Nauczyciel ewangelicki i pastor, ks.Johann Hinrich Wichern, prowadzący w Hamburgu szkołę-przytułek dla sierot, chciał stworzyć rodzinną atmosferę. W I niedzielę adwentu w 1839
roku przyszedł mu do głowy pomysł, by wzbogacić wystrój świetlicy.
Razem z wychowankami w I niedzielę adwentu zapalił pierwszą świecę
adwentową umocowaną na drewnianym kole o średnicy 2 m, by wytworzyć
nastrój skłaniający do modlitwy. Następne, mniejsze dwadzieścia cztery
świece podopieczni zapalali każdego dnia do Wigilii,
gromadząc się na wieczorny śpiew i modlitwę. Początkowo zielenią
ozdabiano ściany. Z czasem drewniane koło przystrojono gałęziami jodły. W
1860 roku Wicherna przeniesiono do Berlina. Odchodząc zmniejszył liczbę świec do czterech.
1 komentarz:
:-)
Prześlij komentarz