piątek, 19 kwietnia 2024

Pasztet z denata

 


Pastéis de nata, czyli babeczki budyniowe, powstały w Belem, dzisiejszej dzielnicy Lizbony, w pierwszej połowie XIX wieku.

Zakonnicy z klasztoru hieronimitów  używali pierwotnie białek z kurzych jaj do krochmalenia habitów. a z niepotrzebnych żółtek zaczęto produkować babeczki i działalność ta stała się z czasem ważnym źródłem dochodów klasztoru. Po likwidacji klasztoru w 1834 r. przepis sprzedano rodzinie, która sprzedaje je pod zastrzeżoną nazwą pastéis de Belem w piekarni sąsiadującej z klasztorem.

Piekarnia, sklep, cukiernia, kawiarnia - wszystko w jednym miejscu. Kilka, albo i kilkanaście sal, połączonych krętymi przejściami. Wszystkie gęsto zaludnione przez żądnych słynnych słodkości turystów.

Przedtem jeszcze trzeba postać trochę przed wejściem w oczekiwaniu na wolne miejsca.

Oprócz babeczek,  podawanych na ciepło z zestawem cukier puder + cynamon, do wyboru dużo innych specjałów. I pyszna kawa.


Pasteis de nata są do kupienia w całej Portugalii, ale rzeczywiście smakują zupełnie inaczej, niż te w Belem, delikatne, na chrupiącym cieście francuskim, z rozpływającym się w ustach nadzieniem. 

Nawet podawany do nich cynamon jest lepszy!!!


Klasztor Hieronimitów powstawał na początku XVI wieku, budowano go przez 50 lat.

Budowla jest imponująca, pełna pięknych detali, zdawałoby się, że z echem dawnych głosów i cieni.
 
P.S. Nie mogłam zapamiętać nazwy ciasteczek.
- Pasztet z denata. - Podpowiedział Syn. 
Pomogło.
 





 

 

 

 

Brak komentarzy: