piątek, 27 grudnia 2024

Spod choinki

 



Poniedziałek.

Choinka już ubrana. 

- Jaka dziwna...

- Taka  gruba.

- Gęsta.

- Za gęsta!

- Nie za gęsta.

- Idealna!


Gotowałam grzyby do kapusty i kapustę do grzybów.

Warzywa do sałatki. Ziemniaki do warzyw.

Lepiłam uszka - pięćdziesiąt cztery. 

Szorowałam łazienkę i kibel. Wyrzuciłam śmieci.

 

Wieczorem M. przywiózł kota Piernika.  Kotka Miśka się schowała.

CiągleZięć przywiózł Wnuka i NieWnuka. Oraz prezenty.

Było wesoło i głośno.

Jedliśmy makowiec. NieWnuk podkradał pierniczki i biegał podglądać koty ukryte po kątach.

Odjechali i zabrali prezenty pod ich choinkę.


Wtorek

Córka przyjechała rano, żeby upiec sernik.

Gotowałam kompot z suszu.

Siekałam warzywa na sałatkę. 

Karmiłam koty. Jeden jadł, drugi nie.

Szykowałam stół do wieczerzy. Sianko, obrus biały, talerzyki ze złoconym  brzegiem. 

Choinka jaśniała kolorowo.


Młodzi przywieźli śledzie, pierogi, chleb "z pieca" i inne manele.

Przybyło prezentów pod choinką.

- Za dużo tych prezentów!

- Nie ma gdzie stawiać...

- Ale opakowane ładnie! 


Potem jedliśmy długo i ze smakiem.

Było wesoło. Rodzinnie. Koty spały.

 

Prezenty trafione.

- Aaaa!!

- Cudne!

- Rękawiczki idealne.

- Skąd wiedziałaś???

- To nie ja, to Mikołaj. 


Środa 

- Kto to słyszał, żeby w święta  tak wcześnie wstawać!-

- To trauma z dzieciństwa!

- Śniadanie o dziewiątej!

M. zajechał przed blok o 8.58.

Znowu było wesoło. I smacznie.

Rozmawialiśmy o byciu celebrytą, byciu informatykiem i byciu taksówkarzem. Wachlarz tematów. 

 

Na obiad zjedliśmy resztę barszczu i resztę pierogów z kapustą.

Sernik prawie się skończył.

Pierniczki  pachniały miodowo i korzennie. 

Koty się bawiły.

Młodzi zabrali swoje manele i pojechali w kierunku Wielkopolski.

Zostałam w ciszy.


Czwartek

Zmywałam.

Zmywałam.

Zmywałam...

Koty się ganiały.

Na obiad miałam resztę kapusty.

Obejrzałam smutną komedię o świętach.

Zjadłam wszystkie  wiśnie w czekoladzie, które dostałam od Mikołaja.

Oba koty spały ze mną.


Piątek.

Po świętach.



A jak u was?


5 komentarzy:

PAPROCH pisze...

U nas bosko :-D

mamuśka pisze...

Znaczy się, jak w niebie.

PAPROCH pisze...

Tak jest :)

swiatlo pisze...

pachnie, smakuje, słychać śmiech i rozmowy - pięknie to opisałaś.

mamuśka pisze...

Dziękuję Światło:)