czwartek, 12 grudnia 2024

Mamy tę moc!



Moc pierwszej gwiazdki dała znać o sobie!

Przygotowania szły po iście grudniowym grudzie.

Najpierw się rozchorowała Ula.

Potem położyła się Teresa.

Na ostatniej (jednej z niewielu zresztą),  poniedziałkowej próbie rozkaszlała się Ania.

Wojtek, spec od światła i dźwięku, musiał zostać w domu i czekać na spóźniających się fachowców.

Warianty scenariusza zmieniały się kalejdoskopowo, żeby dostosować siły do zamiarów.

Lalek i stelaży nie miał kto zawieźć, więc kobiety emerytki, które żadnych wyzwań się nie boją, popakowały wszystko w torby i okazały się samowystarczalne.

We wtorek, w dzień premiery, Wiesi uciekł autobus, a Janeczka wysiadła na złym przystanku i zabłądziła.

Wojtek dalej czekał na fachowców i na przedstawienie nie dotarł.

Ewa   od rana jechała na Stoperanie. 

- I co, i co?- mógłby zapytać Tyczek, chudy duszek leśny.

- I nic - powiedziałby gruby Puciek- wyszło pięknie!

 

Właśnie tak!

Dzieci z różnych oddziałów  szpitala pediatrycznego i ich rodzice przybyli licznie. 

Dorośli klaskali.

Dzieci się śmiały i śpiewały z nami o śniegu, który pada, a dzwonki u sań dzwonią i dzwonią...

Ktoś uronił łzę wzruszenia.


Nikt nie zauważył, że część tekstu zaginęła w meandrach naszych stremowanych szarych komórek.

Sens opowiastki o mocy Dobra i mocy Serca pozostał.

Niech moc dalej będzie z nami!






 

 

2 komentarze:

PAPROCH pisze...

Cudnie!
Cudny Puciek! <3

mamuśka pisze...

Bardzo lubię Pućka:)