czwartek, 20 grudnia 2018

Jak co roku.

  Wikipedia:
"Z przekazów Klemensa Aleksandryjskiego wiadomo, że różne daty były podawane za dzień narodzin Chrystusa: 19 kwietnia, 20 maja, a Klemens wskazywał na dzień 17 listopada.
W II wieku n.e. w Egipcie pojawiło się Święto Bożego Narodzenia obchodzone w dniu 6 stycznia, dokładnie jedenastego dnia Tybi – dniu urodzin boga Słońca Ajona – patrona misteriów mitraistycznych
Rocznica urodzin Chrystusa została przeniesiona przez Kościół w roku 353 na dzień 25 grudnia, czyli na dzień narodzin Mitry niepokonanego boskiego Słońca"


Choineczka jedna, 
miała chłopca z drewna...


Choinkę znowu przystroiłam. 
Chociaż już w styczniu,  szamocząc się z poprzednią, przyrzekałam sobie, że następnym razem kupię jakąś miniaturkę w doniczuszce!

Uszy dziś ulepiłam. 
Ostatni raz robiłam to pewnie ze dwadzieścia lat temu. 
Kto inny był od uszu.

Miałam się ograniczyć z piernikami.
Pięć razy zagniatałam ciasto na pierniki.

Jutro będę gotować kapustę.
Pojutrze zrobię sałatkę.

Owoce suszone, na kompot, obłędnie pachną w kuchni.

Święta pędzą ku nam, jak co roku. 
Obchodzą je prawie wszyscy - wierzący i niewierzący, działacze i bezpartyjni, biedni i bogaci, na śniegu i pod palmami.

W Australii na plaży.
W Laponii pewnie w reniferowym zaprzęgu.

Co roku Chrystus się rodzi w stajence, a ludzie  liczą na Cuda Cichej Nocy.

Mnie się kiedyś zdarzyły.
Więc poproszę o bis.
Dobrego nigdy dosyć.
 
No, to Wesołych!!!
Bon Nadal i Merry Christmas! 

A po japońsku ponoć:

メリークリスマス (Meri Kurisumasu)
 
 Dobrej nocy grudniowej!