wtorek, 13 listopada 2018

W listopadzie goło w sadzie


Goło w sadzie i w duszy. 
Nagle.
Ni stąd, ni zowąd.
Ni z gruszki, ni z pietruszki.

Wczoraj jeszcze było okej. 
Jeszcze dziś rano.  
Planowałam, że  pójdę gdzieś, coś podepczę, pomaszeruję.
Pojadę i posłucham.

Coś ogarnę.
Posprzątam może.

Coś przemyślę, zaplanuję, ustalę.
Umówię.

No, i nagle, jak piorun w szczypiorek...
Dopadła mnie znowu.

Niby wiem, że to cholerne hormony harcują.
Ta wiedza mi pomaga, jak umarłemu aspiryna.

Zwijam się w kłębek na mojej brudnej kanapie (wymaga prania od dawna, i mi to wisi!)
Także brudna łazienka. 
I kuchnia. 
I kibel. 
W cholerę z nimi!

Miśka przychodzi do mnie i wtula się w mój brzuch.
I tak leżymy.
Miśka ze mną, a ja z moją ku....ką depresją.

Użeram się z nią od dwudziestu lat prawie, a i tak potrafi mnie zaskoczyć, wyszczerzyć zęby i złapać  za gardło.

poniedziałek, 12 listopada 2018

Wszyscy jesteśmy zwycięzcami

Pokłoniłem się
I wzywa mnie już kurtyna.
Przynieśliście mi sławę i fortunę
I wszystko co się z tym wiąże.
Dziękuję wam wszystkim,
Lecz nie było to, niczym łoże usłane różami,
Ani przyjemna przeprawa.
Traktuję to, jako wyzwanie przed całą ludzkością
I nie mam zamiaru przegrać.
I muszę iść dalej i dalej i dalej i dalej...

Jesteśmy zwycięzcami - mój przyjacielu,
I będziemy dalej walczyć, do samego końca.
Jesteśmy zwycięzcami!
Jesteśmy zwycięzcami!
Nie ma czasu dla przegranych,
Gdyż jesteśmy mistrzami świata!

Nie wiedziałam prawie nic o zespole Queen i o Freddiem Mercurym.
Po filmie Bohemian Rapsody  wiem trochę więcej.

Tekst piosenki We are the champions powstał w roku 1977, a więc sporo przed tym, gdy okazało się, że Mercury jest śmiertelnie chory. W kontekście jego choroby słucha się tego w sposób szczególny.
Jednak wymowa We are the champions jest tak uniwersalna, że porusza w każdym momencie.

Oglądałam odtworzony w filmie koncert Live Aid, który odbył się  na Wembley 13 lipca 1985 i ciarki mi chodziły po plecach.

Bo są tacy na świecie ludzie, a właściwie Ludzie, których los obdarzył charyzmą, siłą, talentem, iskrą bożą, geniuszem, czy też po prostu wiarą w zwycięstwo.
I którzy jednym gestem, jednym okrzykiem, a nawet szeptem, pociągają za sobą tłumy!

I patrzyłam wczoraj na mojego Wnuka, który raz po raz, dziesiątki, a może nawet setki razy powtarzał ten sam manewr z kopaniem piłki "z woleja". 
Nie nudził się, nie zniechęcał, nie złościł - po prostu dążył do celu.
Wtedy przypomniał mi się ten tekst:

"Jesteśmy zwycięzcami
Nie ma czasu dla przegranych
Gdyż jesteśmy mistrzami świata"

Tak. 
Jesteśmy.
Zwycięzcami.



Spłacałem swoje długi
Raz za razem.
Odsiedziałem swój wyrok,
Choć nie popełniłem żadnego przestępstwa.
I głupie błędy,
Popełniłem ich kilka.
Dostałem swoją porcję piasku
Kopniętą w moją twarz,
Ale przetrwałem to
I muszę iść dalej i dalej i dalej i dalej...

Jesteśmy zwycięzcami - mój przyjacielu
I będziemy dalej walczyć, do samego końca.
Jesteśmy zwycięzcami!
Jesteśmy zwycięzcami!
Nie ma czasu dla przegranych,
Gdyż jesteśmy mistrzami świata!