sobota, 31 sierpnia 2019

Chodzą parami

Tak mówi przysłowie.
Pieprzone nieszczęścia!

Dlaczego?
Jakieś teorie gier są na ten temat. 

Ja myślę, że to chodzi o zapach, zapach strachu i słabości.
Nieszczęścia, są jak głodne psy.
Jeszcze tylko jedno potknięcie, jeszcze jeden nieostrożny ruch i już leżysz i zwijasz się z bólu. 
Boli kręgosłup albo dusza.

I boisz się dalej, jeszcze bardziej. I bardziej.

Dramatycznie?
Tak, bo życie jest dramatyczne. 
A happy endy, to tylko w komediach.

Moje zaklęcie, że "wszystko będzie dobrze", wymaga gwałtownej reanimacji.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

ojej, a co się dzieje? Pozdrawiam, Lila

mamuśka pisze...

Pozdrawiam ,Lilu.
Jak to w życiu.
Wiem tylko, że jak jedno się przewróci, to szybko coś poleci za tym. tego się boję. Prawo serii, albo psychosomatyka:) W co kto wierzy.

mamuśka pisze...

A najsłabsze ogniwa, to zawsze starcy i dzieci:)