poniedziałek, 14 marca 2022

Wejście

 

Taka tablica z napisem WEJŚCIE leży sobie pośrodku niczego.

Leży sobie już od dłuższego czasu.

Dziś też leżała.

Przemaszerowałam obok, wymachując dziarsko kijkami, gdy nagle owo coś, co niektórzy nazywają "wewnętrznym głosem", kazało mi zawrócić.

A może - pomyślałam - to naprawdę jest WEJŚCIE?

Kusiło mnie nawet, żeby na tym stanąć i sprawdzić, czy nie wpadnę, jak Alicja w głąb  króliczej nory.

Nie stanęłam, bo NAPRAWDĘ przez chwilę byłam wystraszona taką możliwością.

To była bardzo dziwna chwila, trochę jak z pogranicza jawy i snu. 

Absurdalna.

Wtedy przyszło  mi do głowy, że to jest wejście metaforyczne, wejście do czegokolwiek, do wszystkiego o czym pomyślę.

I pomyślałam nagle o śnie, który tej nocy przeniósł mnie w inne wymiary rzeczywistości.

SEN 

Byłam gdzieś na badaniu krwi. Byłam potem bardzo głodna i pomyślałam, że podejdę do domu Mamy  na śniadanie,  bo tam będzie najbliżej. Biegłam znaną drogą. 

NIC przy sobie nie miałam, żadnej torebki, żadnych pieniędzy, ani telefonu, ani dokumentów, ani kluczy. Było mi bardzo lekko.

Nagle, gdy stanęłam przed blokiem na ulicy F. pod numerem 3a, pod piątą klatką, uświadomiłam sobie, że nie ma tam już domu, że mieszka tam kto inny, i że nie wiem gdzie szukać mojej Mamy.

Wymyśliłam, że pójdę na policję i poproszę, żeby zadzwonili do kogoś, kto by po mnie przyjechał.  Ale nie pamiętałam ŻADNEGO numeru telefonu!!!

Policjanci nagle znaleźli się przy mnie i uznali, że jestem PODEJRZANA!

Tu zaczyna się najlepsze:

Wmieszałam się w tłum rodziców idących na wywiadówkę do szkoły. Pod postacią przebranego w niechlujny płaszcz detektywa (jak porucznik Columbo), zaczęłam zadawać kompromitujące pytania nauczycielowi. Czułam się bezkarna, anonimowa, mądra, przebiegła i  sprawcza. Wiedziałam też, że wyglądam, jak mężczyzna.

Nauczyciel zaczął uciekać, unosząc ze sobą jakieś DOWODY przestępstwa w czarnym kuferku. Na wieku kuferka rosły dla niepoznaki czerwone tulipany.

Policja i ja rzuciliśmy się w pogoń. Oczywiście ja dopadłam/dopadłem go pierwsza/y.

W podwójnym wieku kuferka schowane były zdefraudowane pieniądze.

Potem znowu poszłam do szkoły, w której właśnie trwał bal maskowy. Dzieci poprzebierane były za warzywa i klaunów.

Widziałam, że niektórzy uczniowie są niepopularni i nie lubiani. 

Zrobiłam/łem coś takiego, (nie wiem, co), że nagle stali się atrakcyjni i bardzo pożądani przez wszystkich. 

Ukradkiem wymknęłam się ze szkoły.

Następnie, w  poczekalni poradni psychologicznej błyskawicznie uspokoiłam rozwrzeszczane dziecko, zyskując wdzięczność umęczonej matki. NIKOMU się wcześniej nie udało.

W końcu weszłam na zebranie  znanych psychologów i zdemaskowałam jakiegoś faceta, podającego się za profesora.

Istny ZORRO!!!! W płaszczu porucznika Columbo.

Lubię swoje sny! W nich MAM TĘ MOC!!!

***

Jednak trochę żałuję, że te cudowne moce ujawniła męska część mojej jaźni.

Kobieta tylko śni.


Tymczasem WEJŚCIE zostało tam, gdzie było. 

Może kiedyś znowu dokądś mnie zawiedzie.

 

2 komentarze:

PAPROCH pisze...

Bosko! Uwielbiam Twoje sny i sposób w jaki je opowiadasz 🙂

mamuśka pisze...

Ja TEŻ uwielbiam swoje sny:):)