poniedziałek, 24 czerwca 2024

Lipa, lipa wszędzie!

Prawdziwa, nie taka lipna lipa.

Taka, co to Kochanowski pod nią zapraszał. Coby usiąść i odpocząć, lico przed słońcem ochronić.

Lipy jeszcze pachną, resztkami zapachu. 

Wszystko już było w tym lecie. Co miało być później, było wcześniej.

Lipy też nie czekały na lipiec. 

Do dziś  jednak dotrwały. 

Dziś to bowiem, czyli 24-go czerwca, zalecała mi Anna W.  zerwać gałązkę lipy i zabrać do domostwa.  Co miałoby to zagwarantować, tego Anna W. nie wiedziała dokładnie, ale na pewno samo dobro.

W przemądrzałej Wikipedii nie znalazłam żadnego uzasadnienia dla tej daty,  generalnie wszakże lipa uważana była zawsze za drzewo szczególne. Sadzono je dla zapewnienia zdrowia, szczęścia, licznego potomstwa  oraz oczywiście  dobrego, lipowego miodu.

Poszłam zatem,  wwąchałam się w lipę drobnolistną, urwałam gałązkę i se teraz stoi. 

No, i niech roztacza swą moc.

Brak komentarzy: