piątek, 25 lipca 2025

Mój Brat Szaradzista

 

Jest taki wiersz Danuty Wawiłow, jeden z wielu, wielu jej pięknych wierszy dla dzieci, który posłużył także jako tekst do piosenki z muzyką Ryszarda Leoszewskiego:

 

"Moja siostra królewna
jest najlepsza na świecie,
kiedy bajki mi czyta
albo gra mi na flecie,
moja siostra królewna." 

 

O moim Bracie  mogłabym napisać (a nawet zaśpiewać!):

Ten mój Brat  Szaradzista

jest najlepszy na świecie,

bo rozwiąże sudoku

wiosną, zimą i w lecie.

Ten mój Brat Szaradzista.

 

Taką nam fotkę  Chrzestnacórka dziś strzeliła i to bardzo dobrze ilustruje naszą miłość siostrzano - braterską.

Blisko, zwróceni ku sobie i z gotowością do pomocy.

Mój Najlepszy Brat.

 ***

Jechałam sobie dzisiaj do Bratowej i Brata z pewnej Okazji.

Jechałam jakby smutna, jakby tęskniąca.

Tramwajem numer 3 jechałam. 

A potem sobie czekałam na przesiadkę, pod kolorową kopułą  dworca tramwajowego Piotrkowska Centrum, co go też zwą romantycznie Stajnią Jednorożców  (Jednorożec – stworzenie fantastyczne, występujące w mitach i legendach), albo całkiem nieromantycznie Przesiadkowem.

Więc tak sobie czekałam na tramwaj, który się spóźniał,  a na horyzoncie widniały tylko szyny, czyli tory (co to są jednymi z najwęższych w Polsce zresztą)

Ludzi było trochę, ani dużo ani mało, każdy zajęty swoimi myślami, albo swoim telefonem.

Moje myśli zajmowała melodia uparta, piosenki Wodeckiego Zbigniewa.

 

"LubiszLubisz wracać tam, gdzie byłaś już.Pod ten balkon pełen pnących róż.Na uliczki te, znajome tak.Do znajomych drzwiPukać, myśląc, czyCzy nie stanie w nich czasamiTamten chłopak ..."
 
 
Torowisko puste, bez nadziei na szybką przesiadkę, z niewiadomych powodów  (może przez tego Jednorożca, stworzenie fantastyczne, którego róg jak również i jego łzy mają magiczną moc oczyszczania wszystkiego, czego dotkną)   uświadomiło mi, czemu smutna jestem.
 
Poczułam nagle, że akceptacji pragnę, bezwarunkowej, dającej  oparcie, siłę, wiarę we własną moc.
Taką akceptację dostawałam od małych dzieci i od tego Chłopaka, który potrafił grać na flecie.
 
Tramwaj przyjechał, zabrał czekających, w równym rytmie dowiózł mnie na zielone osiedle.
 
I tak sobie poszłam, tą samą od lat drogą, do bloku z numerem. 
 
Brat otworzył ramiona i właśnie wtedy to poczułam - bezwarunkową gotowość do ściskania mnie. Mocno.
 

Ten mój Brat  Szaradzista

jest najlepszy na świecie,

i rozwiąże sudoku,

i mi wianek uplecie 

(jeżeli go poproszę).

Ten mój Brat Szaradzista! 

 

2 komentarze:

PAPROCH pisze...

Ładne :)

Anonimowy pisze...

🥰