Kamyczek znaleziony na mostku nad Olechówką:)
O co chodzi? - pytają na stronach przeglądarek internetowych liczni poszukiwacze wiedzy.
Cytuję:
" W ostatnich latach coraz więcej osób w Polsce i na świecie angażuje się w nietypową i niezwykle kreatywną zabawę polegającą na malowaniu, ukrywani i szukaniu kamyczków. To prosta, a jednocześnie przynosząca wiele radości forma rozrywki. "
"Za pierwowzór dzisiejszej formy zabawy można uznać akcje społeczne, które zaczęły pojawiać się w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii na początku XXI wieku. Były to inicjatywy artystów amatorów, którzy malowali drobne obrazki na kamieniach, a następnie zostawiali je w miejscach publicznych, aby zaskoczyć przypadkowych przechodniów. "
" Wkrótce pomysł rozwinął się i przekształcił w zabawę angażującą całe społeczności. Ludzie zaczęli celowo poszukiwać malowanych kamyczków, tworząc swoistą zabawę terenową. "
Twórcy jednej z grup "kamyczkowych" na Facebooku piszą, że zabawę zapoczątkowali Czesi.
Wszystko jedno. Zabawa trwa od kilku już lat. Rozprzestrzenia się.
Wiedziałam o niej, ale tak jakby z daleka.
Aż tu nagle...!
Znalazłam kamyczek na mojej drodze. Ucieszyłam się!
Zrobiłam zdjęcie i wstawiłam na kamyczkową stronę. Prawie natychmiast znalazła się autorka, naprawdę uszczęśliwiona, że jej kamyk powędrował dalej.
Zaczęłam przyglądać się temu zjawisku i zastanawiać, o co chodzi?
Zwolennicy piszą: radość, zabawa, kreatywność. Motywacja do działania, dla niektórych do wyjścia z domu po prostu. Nagroda za wysiłek. Integracja społeczna. No, same pozytywy.
Przeciwnicy grzmią: zaśmiecanie środowiska!
Sądząc po ilości grup na Facebooku, ilości wpisów, zdjęć, pokazywanych kolekcji, prześciganiu się w pomysłach na wzory, to zwolenników jest znacznie więcej.
Rysunki na kamykach są przeróżne, poczynając od całkiem prostych, do wyrafinowanych, robionych techniką decoupage, na specjalnie przygotowanych powierzchniach.
Tematyka przeróżna- kwiatki, zwierzątka, postacie z kreskówek, szlaczki, napisy, sentencje, manifesty, krajobrazy, emotikony, herby miast, pojazdy, do wyboru...
W internecie dziesiątki stron na temat. Instruktaże i porady na YouTube. Oferty sklepów z gotowymi zestawami - kamyczki można kupić, większe, mniejsze, owalne, podłużne, prostokątne, białe, szare , czarne. Do tego odpowiednie farby, pisaki, mazaki akrylowe, podkłady, wzory... Na wszystkim można zarobić.
Jak zwykle idea trochę się zagubiła.
Jednak dałam się wciągnąć.
Znalazłam kilka zwykłych kamyków. Nie całkiem białych i nie całkiem równych. Pomalowałam mazakami i zostawiłam jeden w tramwaju numer 6.
No i co ? Ktoś go znalazł! Zdjęcie pstryknął i się pochwalił.
Ucieszyłam się znowu!
I tak sobie myślę, że najważniejsza dla mnie jest magia więzi, która się tworzy jakby mimochodem, między dawcą a obdarowanym.
Najpierw musi pojawić się intencja, a z nią myśl: ktoś to znajdzie. Czyli robię to dla KOGOŚ.
A jeżeli znajduję ja, to myślę: ktoś zrobił to dla mnie!
I to fajne jest.
Więc niezależnie od tego, co tam inni na to, to ja na to: wchodzę.
Posieję też trochę kamyków . Może ktoś się uśmiechnie.
5 komentarzy:
Super! Jestem bardzo za i chyba też muszę spróbować :-)
Malowane kamyczki to zaśmiecanie środowiska? Nie przesadzajmy!
To pisałam ja, Paproch. Wylogowało mnie niezauważalnie :-p
Zaśmiecaniem jest, według przeciwników, rozprzestrzenianie chemii w postaci farb . Według mnie nie większym, niż śmiecenie petami, kapslami, zużytymi zapalniczkami, puszkami po napojach, papierkami po cukierkach... Ludzie w ogóle śmiecą.
A kamyczki dwa, znalezione przeze mnie, pojechały dziś do Warszawy:)
Zgadzam się w temacie zaśmiecania.
Muszę się włączyć w to, koniecznie :-D
Prześlij komentarz