poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Pojawia się Banan


- BANAN!- Mikuś aż podskakuje z podniecenia.- On się nie pojawił, tylko spadł, jak grom z jasnego nieba!

- Ale przecież tego dnia była piękna pogoda!

- Tak, tak, pamiętam- mówi Mikuś i klepie się po wyleniałym brzuszku.- Był kwiecień, grała muzyka, kręciła się karuzela i dookoła pchało się mnóstwo ludzi. Aż tu nagle...BANAN! Był okropnie dziwny, chudy, długi, cały żółty i na głowie miał zielony listek!

- Ale potem zaprzyjaźniliście się.

- No, tak. Chociaż nas denerwowało to, że się o ten swój listek tak przejmuje. Ciągle krzyczał, żeby mu go ktoś nie przydepnął...

- ...I kiedyś naprawdę ktoś go przydepnął!...

-...i Misia przyszyła go zieloną nitką...

- ...A pamiętasz...?

***

Dużo było jeszcze tych ” a pamiętasz?”, bo dużo lat minęło , wypełnionych zdarzeniami, z których jedne były trochę bardziej wesołe a inne trochę smutne, albo nawet straszne. Futerka wszystkim trochę wypłowiały i trochę schudły brzuszki. Z dziecinnego pokoju znikły lalki, żołnierze przenieśli się do głębokich pudełek i słuch o nich zaginął. No, i nikt już nie opowiada bajek na dobranoc...

- I to jest naprawdę smutne – mówi Mikuś cichutko.

A już myślałam, że śpi.

- Mikusiu kochany, bajki są przecież dla małych dzieci .

- I dla małych stworzonek też!

- I dla małych stworzonek też- zgadzam się z nim.

- ...A dla wszystkich smutnych są wesołe bajki- ciągnie Mikuś podstępnie.

- Tak, tak- kiwam głową.

- No, to teraz – mruczy Mikuś zadowolony- teraz kolej na wesołą bajkę!

Chyba mnie przechytrzył ten niebiesko-żółty stworek!

Wesoła bajka dla Mikusia.

Była sobie kiedyś piłka . Nie za duża, nie za mała. Taka w sam raz.

Piłka była kolorowa, czerwona w zielone kropki. Albo żółta w niebieskie kropki. Albo pomarańczowa w fioletowe. Jak kto chciał.

Piłkę można było podrzucać, albo toczyć po ziemi, albo uderzać nią o ścianę. Albo położyć na zielonej trawie i patrzeć, jak ładnie wygląda. Jak kto chciał.

Piłka dobrze pasowała do małych rączek dzieci i dużych rąk tatusiów. Kiedy trochę poleżała na słońcu, robiła się ciepła i pachniała gumą.

Umiała tez skakać po powierzchni wody i wirować jak bąk

Piłka nie należała do nikogo. Wędrowała po świecie i przynosiła radość każdemu, kto ją spotkał.

Chłopczykowi, który się przewrócił potoczyła się pod nogi i zaraz zapomniał o bólu.

Starszej pani wskoczyła na kolana i pozwoliła się głaskać, jakby była kotkiem

A jednemu grubemu tatusiowi przypomniała, jak to miło jest biegać po trawie boiska.

Na pewno leży tez gdzieś w kącie twojego pokoju. Wystarczy tylko, że się porządnie rozejrzysz.



3 komentarze:

PAPROCH pisze...

kusiowi się podobała ta bajka:-)

PAPROCH pisze...

Mikusiowi miało być :-p

mamuśka pisze...

Mi też:))))