wtorek, 13 grudnia 2011

Dręczycielki



Dzieci mają
poczucie humoru:)















- A teraz poćwiczymy języki...- powiedziała, jak zwykle we wtorek, moja koleżanka Ania.
- Och, pani to nas zamęczy z tymi językami! - sarknął karcąco Mateusz.

Przed naszymi zajęciami odbył się koncert. Panie z filharmonii śpiewały pastorałki i kolędy, pan Teodor grał na wiolonczeli. Dowiedział się przy okazji, że jego instrument brzmi "
inniej" niż skrzypce.
Rozmawiałyśmy sobie potem z dzieciakami o tym, co im się najbardziej podobało. Pomyślałam, że zapytam o imię pana Teodora, które zawiera wdzięczną do ćwiczeń głoskę "r".
- Pamiętacie, jak miał na imię ten pan, który grał?
- Tak! - zawołała Daria, ucieszona, że nareszcie coś wie. - Wiolonczel!

No, dobrze. Ćwiczymy samogłoski. Szukamy słów na "u".
- Jaki jest Mateusz, gdy założy na siebie kurtkę?
- Ubrany!
Doskonale!
- Jaką twarz ma mama, gdy się cieszy na widok dziecka?
- Uśmiechniętą!
Brawo!
Obejmuję serdecznie Weronikę, żeby
zademonstrować słowo "ukochana".
- Jaka jest teraz Weronika?
Nie wiedzą. Podpowiadam:
-
Uk...
- Ukośna! - krzyczy triumfalnie Daria.
Jagódka opluła ze śmiechu stół.

To jeszcze nie koniec głoski "u".
- Jaka jest Jagódka, gdy wychodzi po kąpieli z łazienki?
- Uuuu....czysta! - klaszcze w ręce zadowolona z siebie Weronika.

Urocze:)



2 komentarze:

PAPROCH pisze...

Bardzo, bardzo Urocze :-)))

mamuśka pisze...

Ale nas lubią, pomimo, że ich dręczymy:)