środa, 7 grudnia 2011

Nic śmiesznego
















Wczoraj w przedszkolu. Jednak nic śmiesznego się nie wydarzyło.
Dzieciaki gadały jedno przez drugie. Były podekscytowane, bo miał przyjść Mikołaj.
Uciszałyśmy je bez rezultatu. One same też się uciszały nawzajem, a raczej przekrzykiwały.
- Cisza! Cisza!
- Cisza na morzu! - krzyknęła Jagódka.
To był dobry pomysł.
- Cisza na morzu, wicher dmie, za chwilę bałwan odezwie się! A tym bałwanem będzie ten...
Zamilkły, jak zaklęte. Rysowały zawzięcie. Pomrukiwały. Ziewały. Pochrząkiwały. Pokasływały.
Wychodziły z malowankami i żegnały się z nami na migi. Papa!
Żadne się nie odezwało!
Nikt nie chciał zostać bałwanem!
W przeciwieństwie do niektórych dorosłych....