piątek, 28 września 2012

Jeden fałszywy krok


Krzyś odchodzi.
Dokąd? Nie wiem
I nikt nie wie w całym Lesie.
Dość, że idzie, że odchodzi,
Aż nam wszystkim płakać chce się.















Kiedy upada człowiek, upada cały świat.
Tak właśnie myślę.
Mąż upadł.
Jego krzyk ciągle mam w uszach. 
Mozolnie, od tygodni budowany nowy kawałek życia, runął w jednej sekundzie. 
Ból pożarł wszystko, jednym kłapnięciem szczęk. 
Nienażarty. Łapczywy. Podstępny. Mściwy.
Nie da się oszukać. 
Różowe tabletki z morfiną mu nie wystarczą.
- Najbardziej boli mnie dusza. - powiedział Mąż.
Płakaliśmy razem.