czwartek, 9 marca 2017

Lektura

Przeczytałam "Drogę" Cormaca McCarthy'ego.
Już dawno nic z taką siłą nie wtargnęło do mojej duszy, do mojej wyobraźni, do mojego ciała.

Samo sedno. 
Alegoria Życia i Miłości. Dobra i Zła.
Człowieczeństwa.
 
Dla mnie to przesłanie na temat poszukiwania Sensu. 
Trwania przy wyznawanych wartościach.

Także opowieść o dojrzewaniu, które bywa bolesne i nieuniknione.
Które zawsze wiąże się ze stratą.

Cytaty:

 "Tak właśnie postępują dobrzy ludzie. Próbują bez przerwy. Nie poddają się."

"Nie ma żadnego później. Później jest teraz."

" Ludzie zawsze myśleli o jutrze. Ja w to nie wierzyłem. Bo jutro nie myślało o nich. Nawet nie wiedziało, że są."

Życie jest Drogą.
To trywialne. 
To banalne.
Oklepane.

To oczywiste.

I znowu przypomniałam sobie, że nie chodzi o żaden szczególny SENS.
O SENS na miarę Nobla.
 
Po prostu trzeba iść, póki się da.


"Czy ty jesteś bardzo odważny? 
- Średnio. 
- A co zrobiłeś najodważniejszego w swoim życiu? 
- Wstałem dziś rano."
 
 Ja dzisiaj rano też wstałam.
A wiem, że nie zawsze to jest takie proste.

Brak komentarzy: