Było tak:Wsiadałyśmy niedawno z W. do autobusu miejskiego Z13.
- Ładną ma pani czapkę! - zakrzyknęła do W. kobieta z przedniego siedzenia
- Pani też ! - dodała, patrząc na mnie i może nie chcąc mi przykrości sprawić, bo o ile czapka W. czerwona z kolorowymi punkcikami mogła się spodobać, to moja całkiem zwykła i granatowa była.
Kobieta rozgadała się nagle i W. zrozumiała, że opowiada o nowo dostanej pracy.
Ja nie zrozumiałam nic.
Mówiąc delikatnie, pani była lekko zagubiona intelektualnie i trudno mi było ogarnąć jej niewyraźne wypowiedzi.
Tak czy owak, pogratulowałyśmy jej.
Było miło.
Kolejnej osobie oznajmiła:
- Ładnie jest pani ubrana!
Ładnie ubrana pani aż się zatrzymała zdumiona i upewniła się, że to o niej mowa.
Kolejna wsiadająca usłyszała:
- Ładne ma pani włosy!
Istotnie były ładne. Długie i rude.
Rozdająca pochwały pasażerka wysiadła i dopiero wtedy zauważyłam, że ma na sobie jaskrawo różowe spodnie i rękawiczki w kolorze trawy z ponaklejanymi serduszkami WOŚP.
Aż pożałowałam, że nie odwzajemniłam jej komplementu - też była ładnie ubrana!
Jak już tu napisano kiedyś, słowo ma moc.
Stałam sobie onegdaj w kolejce do kasy.
Długiej kolejce do kasy.
A nawet bardzo długiej kolejce. Do kasy.
Ludzie w takiej kolejce są niecierpliwi. Zrzędzą. Biadolą.
Popychają się wózkami.
Trzęsą im się ręce przy odbieraniu reszty i wysypują z toreb źle zapakowane jabłka.
Pani kasjerka minę miała z gatunku wybuchowych.
Patrzyłam, jak błyskawicznie przesuwa nad czytnikiem każdy produkt z niekończącej się taśmy.
Lewa ręka sięga po paczkę masła - biip - prawa natychmiast odsuwa masło na stronę "zapłacone"
Lewą kopytka - biip - kopytka na prawo.
Lewą ziele angielskie, trzy paczki - biip, biip, biip - prawą szur, szur, szur na bok.
Majtki damskie - biip - szur, groszek mrożony - biip- szur, szampon pokrzywowy- biip- szur, śledzik na raz- biip, bibuła karbowana, poszewka bawełniana, świeca ozdobna - szur, szur, zgrzewka wody (tu nie tak łatwo) - najpierw dźwignąć, potem biip...
- Karta, czy gotówka?
Powtarzające się ruchy, powtarzające się pytania.
Przyszła moja kolej w tej kolejce i po kilku zaledwie biip - szur, podałam pani moje seniorskie e-kupony rabatowe. Spojrzała niechętnie, kupony zaburzają trochę rytm, bo coś tam trzeba na nich nabazgrać. Dopłaciłam kartą. Zapakowałam. I podkusiło mnie coś:
- Ma pani świetną koordynację wzrokowo-ruchową, ręce pani śmigają, jak nad fortepianem...
Pani zamarła na sekundę, spojrzała na mnie, a twarz jej rozjaśnił taki uśmiech, że zmieniła się w kogoś zupełnie innego.
Bo może to było jej marzenie - grać Mozarta i Chopina, a nie melodie kasy fiskalnej. Kto tam wie.
Poszłam sobie, a ona została na czele niemalejącej kolejki.
Może zostały z nią moje słowa? Może nie.
Jednak przez chwilę się uśmiechała.
A "uśmiech jest połową pocałunku"- jak twierdził ulubiony pisarz niegdysiejszych nastolatek.
No i dobrze.
Całować się z obcymi nie będę, ale słów różnych mam pod dostatkiem. Oraz emeryckiego czasu na wyrozumiałość.
Ładna czapka, co nie?