wtorek, 21 października 2025

My z Fb

 

Kiedyś mówili: jeśli kogoś nie ma na Facebooku, to nie żyje.

No, prawie. Teraz Instagram, Tik-Tok, Twitter, co już nie jest Twitter, tylko X, YouTube, do wyboru.

Na Facebooku zostali tradycjonaliści (czytaj starzy). 

Czyli na przykład ja.

Zaglądam i klikam.  A nóż (widelec) coś nowego się wydarzyło, ktoś się pochwalił świeżym mężem , albo nowym samochodem,  albo się ludzie pokłócą o kreację Pierwszej Damy. Lub też Pierwszej Córki.

 

Aż tu nagle... (budujemy napięcie...)

Czerwone kółeczko przy symbolu Messengera informuje mnie, że ktoś wysłał właśnie wiadomość. 

 "Pszepraszam..... Czy pani mieszkala na ul..Wojska polskego 11 w lodzi? Pozdrawiam serdecznie."

 

Nadawca, a właściwie nadawczyni, nie znana mi. 

Więc odpowiadam :" Tak. Znamy się? " 

Chociaż widzę przecież, że nie znam, nie przypominam, nie kojarzę....

Odpowiada:


 

niedziela, 19 października 2025

Jesień do przeżycia

 

Jesień na świecie.

O jesieni już tu było. Nie raz.

Mogło być nawet siedemnaście razy, bo tyle jesieni już tu jestem. 

Siedemnaście mgnień jesieni, jak "Siedemnaście mgnień wiosny" .

 

Nawiasem: kto pamięta Stirliza, ten już  w jesieni życia... 


 

Każdej, pięknej zielono-wonnej wiosny myślę sobie - DOŻYŁAM!!!  

Dożyć kolejnej wiosny, to taki cel rocznotrwały. 

 

A tu jesień! 

Idę sobie po złotych, szeleszczących  i pachnących w ten szczególny sposób liściach, wdycham i wydycham, idę, tup tup, kije tuk tuk, a kasztany pacają o ziemię.

To czemu nie czekać na jesień kolejną?

Dożyć kolejnego października  i listopada. 

Do licha, pięknie jest! 

A to jestem ja jesienią w 1998 roku. Syn mi zrobił tę fotkę.


piątek, 10 października 2025

Telefony, telefony...

 

 

Telefony w mojej głowie...

No, niestety, nie pamiętam numerów żadnych, poza własnym. 

Zadzwonić do siebie samej?

Wszystkie inne numery pamięta mój telefon.

W mojej głowie tylko myśli uporczywe: 

-Powinnam zadzwonić do...

-Muszę zadzwonić do niej.

-Dawno do nich nie dzwoniłam.

 

Powinnam zadzwonić. Do niej. Do niego.   

Nie dzwonię.

Może jutro. Jutro nie, we wtorki pracuje do późna. Pojutrze.

Pojutrze zapominam.

Po niedzieli zadzwonię.

Niedziela mija.  

Nie dzwonię.

Coraz trudniej. Coraz głupiej. Niezręczniej.

Z dnia na dzień. 

Z tygodnia na tydzień.

Miesiąc mija, jesień, rok...

 

Jak zadzwonić po roku?

-Cześć, co słychać? 

 Czy może:

-Cześć, żyjesz jeszcze?

 

Telefony w mojej głowie...

Brzęczą. Ponaglają. Gryzą. Wyrzuty. Sumienia.

Aż ktoś mi  powiedział:

-To działa w obie strony. 

Och!