Twoja mała postać
na nocnym dworcu
zatonęła w moim sercu
bez ratunku.
Ramiona pochylone
potrafią ogarnąć
nieskończoność
i dźwignąć,
i złożyć mi w podarunku.
Ja nie umiem kochać,
jak Ty mnie.
Nie oddam Ci nigdy,
co mi ofiarowałaś.
Zabiorę tylko ze sobą
Twoją miłość,
zabiorę Twoją małą postać
w moim sercu.
Na zawsze zapamiętam
uśmiech,
słowa,
łzy,
imię Twoje,
Mamo.
Tarnów, 23 11. 1979r.
Nie napisałam tego wiersza w Dzień Matki.
Moja Mama nigdy go nie przeczytała. Pewnie w ogóle nie znała się na wierszach.
Wyjeżdżałam na szkolenie do Tarnowa. Pociąg jechał nocą. Mama uparła się, że mnie odprowadzi na dworzec. Ja się za bardzo nie opierałam. W jakiś sposób jej obecność dodała mi otuchy. Patrzyłam, jak odchodzi, taka nieduża, w zimowym płaszczu. Wtedy poczułam, że jest mi bliska bardzo.
Chociaż te uczucia wcale nie były takie proste i dopiero dużo później, mogłam z całym spokojem pomyśleć i powiedzieć, że Ją kocham.
A kiedy sama już byłam mamą, mój Synek napisał:
" Ja kocham swoją mamę za to, że jest dla mnie dobra.
Kocham ją też za to, że pomaga mi w lekcjach i nigdy się na mnie nie złości, kiedy dostanę jedynkę"
I na koniec piękne słowa od mojej Córeczki:
Na całej ulicy
Latarnie usnęły.
Tylko księżyc
Uczepiony nieba
Oświetla mi drogę
Do
Domu.
8 komentarzy:
Ech, mój wiersz stary jak świat... A ja sama na tym zdjęciu jakaś smutna jestem :-p
Wiersze się nie starzeją :)
A w jakim wieku Twoja córka to napisała, jeśli wolno zapytać?
Myślę, że była "późną" nastolatką? Ciekawe, dlaczego pytasz K.M.F.?
Nie tak bardzo późną :-) Myślę, że miałam z 15 lat :-D Góra 16.
Pytam,bo zabrzmiało to bardzo dojrzale jak dziecko.
Bo ja byłam nad wiek dojrzała wtedy. Co innego teraz;-) Z wiekiem człowiek dziecinnieje...
Wiem coś o tym :)
Prześlij komentarz