wtorek, 15 października 2013

Nie lubię nauczycieli

To obrazoburcze stwierdzenie. 
Nie myślę o konkretnych osobach. Przeciwnie, spotkałam w życiu  bardzo wielu wspaniałych Nauczycieli, od których, naturalną koleją rzeczy, wiele się NAUCZYŁAM.
Nie lubię tej grupy zawodowej, tej masy sfrustrowanych, zgorzkniałych i rozzłoszczonych ludzi.
Wczoraj był Dzień Nauczyciela.  Dzień Edukacji Narodowej.
Dostałam zaproszenie na uroczystość rozdania nagród. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, przyznano mi Nagrodę Kuratora. Taki wspaniały, końcowy akcent kariery.
Ubrałam się ładnie. Nastawiłam pozytywnie. Poszłam.
Zaproszono nas do wspaniałej auli, we wspaniałym gmachu Prawa i Administracji. Doprawdy, gmach na miarę XXI wieku. W Auli Czerwonej, czerwone ściany i czerwone, błyszczące schody. Setki ludzi. Kobiety ładnie ubrane, przeważnie w elegancką czerń, szarość i biel. Kilka w odważną czerwień. Pojedyncze kolorowe ptaki.
Faceci w garniturach.
Fotografowie w bluzach polarowych i trampkach.
Fotele oznaczone nazwiskami. Zgodnie z kolejnością wręczania. 
Kilkunastu "hostessów" szybko i sprawnie wskazywało odpowiednie miejsce.
Powitano:
- władze oświatowe
- władze miejskie
- władze wyższych uczelni
- księży
- przedstawicieli różnych organizacji
- przedstawicieli władz terytorialnych
- dyrektorów różnych placówek 
.....
- nauczycieli

Odśpiewano Hymn Państwowy. Całe trzy zwrotki.
Przemówiła Pani Wojewoda. Zaapelowała do nauczycieli min. o to, żeby dawali dzieciom i młodzieży przykład swoimi zachowaniami. 
Przemówił Wiceprezydent.
Przemówił Kurator Oświaty
Przemówił Ksiądz Infułat.

Zaczęto rozdawać. 

Do rozdania rzeczywiście było dużo. 
Różnego koloru Krzyże Zasługi i Medale za Długoletnią Służbę.
Medale Komisji Edukacji Narodowej.
Nagrody Ministra...

No i... 
No, i z rosnącym niedowierzaniem, zdegustowaniem i zażenowaniem obserwowałam, jak kolejni odznaczeni zabierają swoje manatki i WYCHODZĄ!!! 
Oklaski dla każdej następnej grupki ściskającej Oficjalne Ręce były coraz marniejsze.
Jako obdarzona nazwiskiem na literę z końca alfabetu byłam jedną z ostaniach w "świetle ramp". Spojrzałam w górę, na wznoszącą się aulę i zobaczyłam zdziesiątkowane, żeby nie powiedzieć przetrzebione, rzędy krzeseł.
A na koniec zapowiedziano jeszcze występ kameralnej orkiestry uczniowskiej ze szkoły muzycznej. Dziewczyny były naprawdę przygotowane pod każdym względem. W czarnych, wieczorowych sukniach, z pięknie rozpuszczonymi włosami, grały wspaniale. Dyrygent, też w czerni, podał rękę swoim "pierwszym skrzypcom", czyli filigranowej dziewczynce z burzą jasnych loków. 
Bardzo głośno biłam im brawo, ale i tak nie zastąpiło to tych setek rąk, które  zniknęły wraz z właścicielami. 
A trzeba dodać, że były to ręce nauczycieli Najlepszych z Najlepszych, wybranych z całego województwa.


Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie - kanclerz Jan Zamoyski

Cóż, nic dodać...


9 komentarzy:

PAPROCH pisze...

Hmm... Przykra sprawa.
Tobie gratuluję jeszcze raz nagrody :-*

tataradka pisze...

Reportaż jak zawsze świetny. To mówi coś o kondycji nie tylko oświaty. Gdybyś miała okazję uczestniczyć w akademii policjantów, urzędników,wojskowych, to można by wyciągać szersze wnioski. Ja współczuję nauczycielom, również tego, że ich nie lubisz.
Ja także gratuluję nagrody, miłe.

mamuśka pisze...

Grzesiu, rozumiem trudności z wytrzymaniem na nudnej imprezie. Ale to byli NAUCZYCIELE! Ci, którzy , jak przed ledwie kilkoma minutami usłyszeli, powinni zachowywać się ODPOWIEDNIO! Jeżeli nie potrafili okazać szacunku sobie nawzajem, to jaki mają stosunek do uczniów? Jaki im dają przykład?

tataradka pisze...

Ja nie wiem jak zachowaliby się na przykład policjanci, ich poziom frustracji może być odwrotnie proporcjonalny do zarobków (2331netto zwykły policjant) i pozycji społecznej.

mamuśka pisze...

"Zwykły" nauczyciel netto zarabia mniej

tataradka pisze...

No właśnie i to sporo, a oprócz tego czuje się lekceważony i zaprzężony do wozu, który jedzie pod górkę i w kierunku...?

PAPROCH pisze...

A ja jak zwykle nie mogę zajarzyć, o co tacie chodziło w tych komentarzach ;-)

mamuśka pisze...

Żadne argumenty o kiepskich płacach mnie nie przekonają. Dzieci, to nie kartofle - trzeba je traktować z szacunkiem. A nie podejrzewam tych, którzy zachowali się w opisany sposób, o taką umiejętność.

PAPROCH pisze...

Też mnie nie przekonuje argument o kiepskich płacach - wiedzieli na co się piszą (jeśli chodzi o wynagrodzenie) i raczej nikt ich do tej pracy nie zmuszał :-p