niedziela, 28 maja 2017

Muszę, bo mogę

 Mogę owinąć sie kocem i udawać Bukę.



Kiedy byłam pięknym i młodym psychologiem, karierę robiło słówko "chcę"
Siła i magia "chcę" miała być panaceum na wiele problemów osobistych w relacjach z ludźmi, w podtrzymywaniu motywacji do działania, szerzeniu kreatywności, budowaniu samooceny...
"Chcę" , zamiast "muszę" i "powinienem".
"Chcę", a nie: dobrze by było..., a może..., jeżeli..., zobaczy się...
"Chcę" wydawało się jasne  i łatwe.
O wiele trudniejsze było "nie chcę". Jakaś większa odpowiedzialność się z nim wiązała.
Kiedy młodym psychologiem być przestałam (pozostając  piękną!), odkryłam, że "nie muszę".
Bo, co mi kto zrobi?!
A w ogóle, kto emerytowi zabroni?
Ale, całkiem niedawno powaliło mnie słowo "mogę"!!!
Ono już przebijało się kiedyś do mojej świadomości. Wtedy, gdy wychodząc z depresji zachłystywałam się tym, że mogę robić różne rzeczy, na które chwilę wcześniej nie miałam odwagi.
Potem jednak, skrzecząca obowiązkami rzeczywistość zagłuszyła tę cudowną wolność.
I nagle... Mogę!
"Mogę" działa, jak balsam. 
Jak lokomotywa. 
Jak klucz.
I jak rozgrzeszenie.
Mogę wyjść. Mogę nie wychodzić.
Mogę korzystać ze słońca, powietrza, zapachów, deszczu,wiatru i komunikacji miejskiej.
Mogę, jak mi się zachce.
Mogę jechać do Wnuka, bo mogę.
Mogę pisać, co chcę.
Mogę nieskładnie i co mi wpadnie pod palce na klawiaturze.
Mogę żyć.
Ciągle jeszcze MOGĘ!!!



 

2 komentarze:

PAPROCH pisze...

:-*
Cudownie :-)

mamuśka pisze...

Jak nie, jak tak!!!